fot. East News
Władze Sydney w Australii odnotowały dziś
rekordowy dobowy bilans zakażeń koronawirusem
. 239 przypadków to największy dzienny wzrost od początku pandemii. Łącznie zmarło 921 osób w związku z COVID-19.
- Możemy tylko zakładać, że sytuacja może się pogorszyć, zanim się poprawi, biorąc pod uwagę liczbę osób zakażonych w społeczności - mówiła
Gladys Berejiklian
, premier Nowej Południowej Walii.
Berejiklian poinformowała, że zostaną nałożone
nowe ograniczenia dla 2 milionów mieszkańców
najbardziej zagrożonych obszarów - nie mogą oddalać się dalej niż 5 kilometrów od miejsca zamieszkania, a także mają obowiązek nosić maseczki na zewnątrz. Policja Nowej Południowej Walii
zwróciła się o pomoc do wojska
w celu wyegzekwowania lockdownu - oddelegowano 300 żołnierzy.
Ostrzejsze restrykcje dotyczą przedmieść Parramatta, Campbelltown i Georges River. W środę premier ogłosiła również przedłużenie dotychczasowych obostrzeń dla reszty aglomeracji Wielkiego Sydney.
Wprowadzenie lockdownu spowodowało bunt Australijczyków, którzy wyszli na ulicę, by zaprotestować przeciwko obostrzeniom. W demonstracjach wzięło udział tysiące osób.
- Gdybyśmy nie wprowadzili lockdownu, mielibyśmy nie setki, ale już tysiące przypadków koronawirusa - mówiła Berejiklian.