"Zanim zaczęły się protesty, miałam swoje życie i pracę. No i byłam oczywiście działaczką: od dojścia do władzy w Polsce konserwatywnej partii Prawo i Sprawiedliwość w 2015 roku związana byłam z Komitetem Obrony Demokracji, walcząc o prawa człowieka i praworządność. Przestrzegałam prawa jako obywatel, ufałam też państwu i policji. Jednak teraz, po fali protestów, zostałam oskarżona o ponad 40 wykroczeń, co ma związek z moją funkcją.
Niektóre są banalne - na przykład niszczenie środowiska przez publiczne użycie megafonu.
Jednak ani ja, ani nikt z protestujących nie damy się zniechęcić i zastraszyć
" - opisuje w Financial Times Marta Lempart.