Kolejne platformy i media reagują na nowe rosyjskie prawo w praktyce
zakazujące mówienia prawdy o inwazji na Ukrainę
. Ustawa podpisana przez
Władimira Putina
zakłada kary w wysokości 15 lat więzienia za rozpowszechnianie "fake newsów" o militarnych działaniach rosyjskiej armii.
Wczoraj wieczorem
TikTok
ogłosił, że w związku z nowym prawem,
ogranicza działanie na terenie Rosji.
Niemożliwe będzie dodawanie nowych filmów oraz relacje na żywo, wciąż będzie można wysyłać wiadomości i oglądać wcześniej opublikowane nagrania.
"TikTok to ujście dla kreatywności i rozrywki, może być źródłem ulgi i komunikacji między ludźmi, również w czasie wojny, w obliczu ogromnej izolacji. Jednak
bezpieczeństwo naszych pracowników i użytkowników pozostaje naszym najwyższym priorytetem
" - podano w komunikacie.
"W świetle nowego rosyjskiego prawa dotyczącego "fake newsów" nie mamy innego wyboru, jak
zawiesić
transmisje na żywo i dodawanie nowych treści. Równocześnie sprawdzamy, jakie konsekwencje dla bezpieczeństwa będzie miało nowe prawo. Będziemy oceniać zmieniające się okoliczności w Rosji, aby określić, kiedy możemy wznowić nasze usługi".
Nagrania dotyczące inwazji Rosji na Ukrainę zyskują na TikToku ogromną
popularność
. Są bardzo zróżnicowane: od satyrycznych komentarzy po dokładne klipy informacyjne, nie wyłączając fałszywych treści. Żartobliwy film tiktokerki z Londynu, która opisuje wojnę jak rozpad związku zyskał ponad 3 miliony wyświetleń. Podobnie nagranie brytyjskiego tiktokera o nicku "Pdotz", który tłumaczy zawiłości relacji między Rosją a Ukrainą. Z kolei rosyjski tiktoker Niki Proshin, którego obserwuje ponad 769 tys. osób, na żywo pokazywał protesty przeciwko wojnie w Sankt Petersburgu.