Wczoraj odbyła się kolejna rozprawa sądowa o
zniesławienie organizatora Marszu Równości w Lublinie
przez
radnego PiS
.
Tomasz Pitucha
napisał przed imprezą na Facebooku, że "najzagorzalsi fani filmu W. Smarzowskiego chcą zorganizować w Lublinie tzw. Marsz równości,
promujący homoseksualizm, pedofilię"
.
Bartosz Staszewski
, organizator marszu, twierdzi, że słowa Pituchy były skierowane bezpośrednio do niego. Zdaniem świadków
"rozgrzały nienawistną atmosferę wokół organizatorów marszu"
.
Po pierwszych rozprawach nie zapadł wyrok. Przed sądem stają kolejni świadkowie, uczestnicy i organizatorzy marszu.
Tak wyglądało to ostatnio:
Radnego PiS w sądzie wspierają zwolennicy, którzy na rozprawy przychodzą z banerami i transparentami. Umieszczają na nich takie hasła jak "Bóg cię kocha, zawróć z błędnych dróg", "Dziękujemy za obronę rodziny" czy
"Nie! Dla promowania rozwiązłości seksualnej"
.
Bartosz Staszewski, który oskarża Pituchę o zniesławienie, napisał wczoraj na Twitterze, że
fani Pituchy rozsypali nawet sól i dokonali egzorcyzmów przed salą rozpraw
.
"Sędzia powiedziała, że jak to się powtórzy to zabezpieczy monitoring. Wezwano sprzątaczkę" - napisał i pokazał zdjęcie.
Po wczorajszej rozprawie
wciąż nie zapadł wyrok
. Pitucha i jego obrońcy złożyli kolejne dowody i wezwali
10 własnych świadków
. Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na 23 kwietnia.