Amerykański Newsweek opisał histori
ę rodziny, którą podzieliła wojna w Ukrainie
. W pierwszych dniach ofensywy na froncie doszło do starcia ojca z synem.
19-latek o imieniu Ołeksandr
jest dowódcą amerykańskiego bojowego wozu piechoty M2 Bradley. Z kolei jego
ojciec był czołgistą w rosyjskiej armii
.
Ołeksandr pół swojego życie spędził w Rosji. Kiedy wybuchła wojna mężczyzna opowiedział się po ukraińskiej stronie. Ojciec miał mu proponować wstąpienie w rosyjskie szeregi. Ten jednak odmówił. Chłopak zrelacjonował swoją historię w rozmowie z dziennikarzem ukraińskiej telewizji TNS.
Do starcia pomiędzy ojcem a synem doszło, gdy pocisk, czołgu, którym dowodził jego ojciec
uderzył w bok dowodzonego przez niego bradleya
. Doszło jednak do niewielkich uszkodzeń. Ojciec w rozmowie telefonicznej miał przekazać synowi, że nie oddano kolejnych strzałów, ponieważ zorientował się, że Ołeksandr przebywa w nim.
- Synu, kiedy już się dowiedziałem, że to ty, przestałem strzelać! - opowiadał 19-latek.
Ostatecznie, choć z tego starcia obaj wyszli bez szwanku, to później jego
ojciec zginął na froncie w wyniku ataku dronów:
- Jego czołg spłonął - powiedział. Powiedzieli mi, że najwidoczniej zginął... Spłonął w czołgu. (...) No cóż, taki był jego los - stwierdził 19-latek.
Newsweek, który opisuje historię zauważa, że nie jest w stanie potwierdzić losów ojca Ołeksandra ani innych szczegółów dotyczących jego tożsamości.