Od kilku dni głośno jest o
16-letniej Marysi z Lubna
, która chciała uzbierać sobie na wycieczkę szkolną,
sprzedając wiśnie z sadu swojego dziadka
. Dziewczynka rozstawiła swoje stoisku na parkingu przy sklepie dziadka. Trzeciego dnia działania stoiska do Marysi przyszły urzędniczki
Inspekcji Sanitarnej z Wałcza
oraz patrol policji.
Dziewczynie zarzucono, że nie posiada orzeczenia lekarskiego do celów sanitarno epidemiologicznych i nie wdrożyła procedur opartych na zasadach systemu HACCP. Urzędniczki wystawiły
mandat rodzicom
Marysi. Jednak Ci go nie przyjęli i napisali odwołanie do inspekcji. Ta jednak stwierdziła, że jest ono bezzasadne i skierowano sprawę do sądu:
Teraz okazuje się, że gdy sprawa stała się medialna
Główny Inspektor Sanitarny wydał komunikat
, w którym stwierdzono, że
"środki nie były współmierne do przewinienia"
. Instytucja zapowiedziała też, że zawnioskuje w sądzie o "o zastosowanie łagodniejszego środka".
"W związku z tym Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Wałczu zawnioskuje w postępowaniu sądowym o zastosowanie łagodniejszego środka, jakim jest pouczenie. Zdecydowano także o oddelegowaniu do pełnienia innych obowiązków kontrolerów bezpośrednio uczestniczących w tej sprawie" - przekazano w komunikacie.
"Wojewódzkie i powiatowe stacje sanitarno-epidemiologiczne otrzymają instrukcję postępowania w takich zdarzeniach. W przypadku proprzedsiębiorczych drobnych inicjatyw, zwłaszcza podejmowanych przez najmłodszych, podstawą powinno być edukowanie o potencjalnych zagrożeniach i zastosowanie pouczenia, nie zaś karanie mandatem" - dodano.