Eksperci i pracownicy branży lotniczej od kilku tygodni alarmują, że
w sezonie wakacyjnym spodziewać się można ogromnego chaosu na lotniskach
, szczególnie w Europie. Wielu liniom wciąż brakuje pracowników, a ci, którzy są, strajkują. Loty odwołują kolejne linie, m.in. Lufthansa. Na poniedziałek protest zapowiadają natomiast pracownicy lotniska w Brukseli.
Lufthansa
już w zeszłym tygodniu poinformowała, że anuluje około 900 lotów zaplanowanych na lipiec. Należąca do niej spółka
Eurowings
anulowała kilkaset lotów. Jak przekazano w komunikacie, po pandemii linie lotnicze odnotowują gwałtowny wzrost popytu na przeloty tymczasem nie udało się jeszcze przywrócić potrzebnej infrastruktury. Brakuje pracowników, zarówno tych z obsługi naziemnej, kontroli ruchu lotniczego czy obsługi linii lotnicznych. W związku z tym Lufthansa prosi klientów o dokonywanie odprawy online i wcześniejszy przyjazd na lotnisko.
Loty anuluje też położone pod Amsterdamem lotnisko
Schiphol
. W czwartek kierownictwo ogłosiło, że w okresie letnim lotnisko ograniczy liczbę obsługiwanych podróżnych do 70 tysięcy dziennie. Jak podaje dziennik Die Telegraaf, anulowanych zostanie "tysiące lotów, co dotknie setek podróżnych".
Na poniedziałek zaplanowano z kolei
protest pracowników lotniska w Brukseli
. Tamtejsze związki zawodowe żądają podwyżek płac i zmian w prawie. W związku z tym belgijskie linie Brussels Airlines zdecydowały o odwołaniu połowy lotów. Do podróżnych wysłano prośby o zmianę rezerwacji lub podróż jedynie z bagażem podręcznym.
W czwartek nie latały samoloty do i z
Tunezji
. Miało to związek z ogólnokrajowym strajkiem sektora publicznego będącym odpowiedzią na decyzję rządu o zamrożeniu płac w ramach pakietu reform. Loty międzynarodowe i krajowe zostały wstrzymane na prawie dobę. Wiele rejsów z i do Tunezji zostało opóźnionych, niektóre zupełnie odwołano.
Strajk
na przełomie czerwca i lipca zapowiadają także pracownicy linii
Ryanair
w Hiszpanii. Ich głównym żądaniem jest zwiększenie liczby pracowników.
Eksperci przypominają, że brak pracowników to m.in. efekt pandemii, w czasie której wiele osób odeszło, zostało zwolnionych lub przekwalifikowało się. Tymczasem ich szybkie zastąpienie jest praktycznie niemożliwe.
W tym roku prawdopodobnie nie uda się uzupełnić tych braków. Obsługa pasażerów na lotnisku czy bagażowi muszą mieć tzw. "clearance", muszą być sprawdzeni pod kątem bezpieczeństwa, a to trwa nawet trzy miesiące. Dopiero po przyznaniu takiego poświadczenia bezpieczeństwa możliwe jest rozpoczęcie szkoleń. - mówi
Krzysztof Loga-Sowiński
, ekspert portalu pasażer.com w rozmowie z RMF.
W opinii ekspertów konieczne jest więc podniesienie pensji pracownikom, którzy są przemęczeni. Póki co szefowie linii lotniczych mają jednak dla nich tylko dobre rady: