Narastają kontrowersje wokół polskiej marki
MISBHV
, która
bezprawnie wykorzystała prace szanghajskiego fotografa
. Zdjęcie artysty posługującego się pseudonimem
Hqeiv
y z 2016 roku było szeroko rozpowszechniane np. na Pintereście, a teraz pojawiło się na
bluzach, koszulach, T-shirtach i sukienkach MISBHV
.
O sprawie za pośrednictwem Instagrama poinformował sam fotograf, który udostępnił maile wymienione z dyrektorem kreatywnym marki.
Tomasz Wirski
tłumaczył w nich, że wina leży po stronie byłego projektanta MISBHV, który twierdził, że posiada prawa autorskie do zdjęcia. Fotograf tłumaczył z kolei, że nikt się z nim w tej sprawie nie kontaktował. Wirski, w ramach zadośćuczynienia, zaproponował fotografowi
voucher na zakupy o wartości 2000 euro
. Jak zauważa Hqeivy w swoim wpisie,
tyle kosztuje jedna puchowa kurtka MISBHV
.
Fotograf podkreśla, że naruszono prawo nie tylko jego, ale również
modelki, której wizerunek widnieje na fotografii
. Później okazało się, że marka wykorzystała więcej prac artysty i - jak relacjonuje Hqeivy - na te zarzuty już nie odpowiedziano.
Tomasz Wirski w komentarzach pod postem na Facebooku Fuck Fashion tłumaczy, że
to marka ma problem ze skontaktowaniem się z fotografem
i że to on nie przedstawił żadnych żądań.
"Celem postu tego fotografa nie jest uregulowanie kwestii copyright (która nie istnieje) -
celem jest atencja i zbicie fejmu na plecach MISBHV
, co ewidentnie działa" - pisze dyrektor kreatywny marki.
Póki co ubrania ze zdjęciem fotografa zniknęły ze sklepu MISBHV.