Katarzyna Gryga
to pisarka, ale bardziej niż ze swojej powieści "Suka", znana jest z felietonów publikowanych co jakiś czas na łamach warszawskiej
Gazety Wyborczej
.
W chyba najsłynniejszym z nich oburzała się, że
nie jest w stanie podróżować metrem przy zachowaniu obowiązującego w korporacjach "dress-code'u"
. Dlatego prestiżowa praca zmusza ją do dojeżdżania do pracy samochodem.
Teraz postanowiła stanąć w obronie
Krystyny Jandy
, krytykowanej za wywiad, w którym tłumaczyła, że biedni są sami sobie winni i trudno znaleźć dzisiaj dobrą i tanią gosposię.
"Czytam ten zalew komentarzy, memów, gifów i wszystkich innych form wyrażania opinii i
wynika z tego jedno – posiadanie w Polsce gosposi to obciach, wstyd, a nawet forma niewolnictwa
(tak, taką opinię też przeczytałam), a te wszystkie gosposie to pracują pod przymusem i prawdopodobnie trzyma je się siłą w domach."
"Pytam jednego ze znajomych, jakim cudem tak bawi i obrusza go gosposia Jandy, jeśli sam gosposię w domu ma. Jak nie w pełnym wymiarze, to korzysta z usług tzw. pani do sprzątania. Odpowiada mi, że docenia przywilej bycia w określonej klasie społecznej, ale nigdy nie odważyłby się powiedzieć, że chamy zadzierają łby i pracować nie chcą. [...] Ja przyjmuję inną wersję – pod ową gosposię można podstawić każdy inny zawód – i
trzeba naprawdę niezmiernie dużo złej woli wobec Krystyny Jandy, aby nie zauważyć tego przekazu
."
"Regularnie słyszałam od moich znajomych, jak to im źle w aktualnej pracy i potrzebują więcej pieniędzy. Nie, nie proponowałam pracy w domu – czasem to byli graficy, czasem animatorzy, czasem dziennikarze. Jak proponowałam pracę dodatkową – co dla nich oznaczało pensję razy dwa – wiele razy słyszałam: nie, to wiesz, to ja
wolę jednak sobie na rowerze pojeździć w weekend
lub wieczorem książkę poczytać. OK. Szanuję to. Ale następnym razem
nie bardzo mam ochotę słuchać tych utyskiwań nad niesprawiedliwością losu i życia.
"
"
Utyskiwanie nad losem gospoś
jest samo w sobie tak absurdalne jak utyskiwanie nad losem pracowników korpo, którzy podbijają kartę co rano. [...]
Chcącemu nie dzieje się krzywda
."
Wbrew temu, co sugeruje Gryga,
w krytyce wywiadu Jandy nie chodziło o to, że ma gosposię
.
Chodziło przede wszystkim o te cytaty
, dość bezlitosne dla ludzi, którzy nie mieli w latach 90-tych takich znajomości i możliwości jak znana aktorka:
Wyborcza:
Może na Prawo i Sprawiedliwość zagłosowali ci, którzy chcieli żyć jak wygrani transformacji? Mieć swoją sferę symboliczną, jeździć na wakacje.
Janda:
Co to znaczy: wygrani transformacji? Każdy mógł sobie z tą wolnością zrobić, co chciał.
To był raptownie kraj wielkich, oszałamiających możliwości.
Mogli sobie na to zapracować.
W:
Nie wszyscy mieli taką możliwość.
W:
Nawet ci w małych wsiach z zamkniętymi PGR-ami
?
J:
Nawet oni, jeżeli się uparli. W Polsce nie ma pozytywnego snobizmu na pracę.