Kilkanaście samochodów zablokowało w niedzielę stację Orlenu w
Bielsko-Białej
. Kierowcy w rozmowie z lokalnymi mediami mówili, że po prostu "zepsuły im się samochody"
w reakcji na ceny paliw
. Protest przerwała policja wezwana przez kierownictwo stacji.
Do spontanicznego protestu doszło w niedzielę koło południa.
- Obawiam się, że skrzynia automatyczna mi się zablokowała, nawet nie mogę ruszyć, chociaż bym chciał. Tak się złożyło, że jak
jechałem, zobaczyłem te ceny paliw i samochód zaczął szarpać
. Nie wiem, czy to jest ze sobą powiązane - mówił jeden z kierowców w rozmowie z serwisem bielsko.info.
- Wjeżdżam zatankować i tu pod górkę już takie "y, y, y". Dławiło, dławiło no i nie pojadę niestety. Świeżo co do mechanika, wszystko było wymienione. Muszę zadzwonić, ale raczej w niedzielę nie odbierze - tłumaczył inny.
Na nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych widać, jak kilkanaście samochodów stoi na stacji, a przed nią tworzy się kolejka. Po kilkudziesięciu minutach
kierownictwo stacji postanowiło zawiadomić policję
. Gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, okazało się, że samochody kierowców blokujących stację jednak działają. Jak informuje Radio Bielsko, żaden z nich nie otrzymał mandatu.