Agencja Ukrinform poinformowała, że 25 czerwca minister obrony Rosji Siergiej Szojgu rozkazał
likwidację oddziałów najemniczej Grupy Wagnera
na okupowanych terytoriach obwodów donieckiego i zaporoskiego.
Doniesienia mediów potwierdziło Centrum Zwalczania Dezinformacji przy Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy.
"Postawa wobec wagnerowców na froncie ukraińskim uległa zasadniczej zmianie. Według szacunków zachodniego wywiadu na Białoruś wyjechało nie więcej niż tysiąc bojowników. Pozostali są zmuszeni podpisywać kontrakty z rosyjskim wojskiem" - czytamy.
Osobne oddziały szturmowe tworzone z wagnerowców są wysyłane na front w celu odzyskania pozycji utraconych przez Rosjan. Według Ukrinform Kreml chce również przejąć kontrolę nad terenami należącymi do "imperium Prigożyna"
w Afryce i na Bliskim Wschodzie
.
"Przedstawiciele rosyjskiego MSZ ostrzegli już przywódców krajów afrykańskich, że PFW 'Wagner' będzie kontynuował swoją działalność, ale pod nowym kierownictwem" - donosi agencja.
26 czerwca w sieci pojawiło się nagranie, w którym Prigożyn tłumaczył się z "rajdu na Moskwę". Wyjaśniał, że była to reakcja na próbę zlikwidowania grupy Wagnera, do której miało dojść 1 lipca. Podkreślał także, że nie chciał także rozlewu krwi, czy obalenia władzy na Kremlu. Szef Wagnerowców zwrócił także uwagę, że "rajd na Moskwę" obnażył problemy związane z bezpieczeństwem kraju.
W nawiązaniu do słów szefa Grupy Wagnera Władimir Putin wygłosił specjalne przemówienie do narodu, w którym zapewnił, że wagnerowcy mogą wyjechać na Białoruś, podpisać kontrakt z Ministerstwem Obrony lub wrócić do rodzin.