Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej
w ostatecznym wyroku stwierdził, że
reforma polskiego wymiaru sprawiedliwości
wprowadzona w grudniu 2019 roku
narusza unijne prawo
. TSUE podkreślił, że Polska w kilku punktach uchybiła zobowiązaniom wynikającym z traktatu o Unii Europejskiej.
Sprawa toczyła się w związku ze
skargą Komisji Europejskiej
złożoną w kwietniu 2021 roku przeciwko Polsce. KE podnosiła, że nowelizacja prawa o ustroju sądów powszechnych, ustawy o Sądzie Najwyższym i niektórych innych ustaw naruszają prawo UE.
"Przepisy nie pozwalają polskim sądom na weryfikację, czy spełnione są unijne standardy dotyczące niezawisłego i bezstronnego sądu, poprzez uniemożliwienie kontroli sądowej zgodności z prawem powołania sędziów, a sędziom nieprzestrzegającym tego zakazu grozi postępowanie dyscyplinarne" - podkreślała Komisja Europejska.
W trakcie rozpatrywania sprawy wiceprezes Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej postanowieniem z 14 lipca 2021 roku nakazała Polsce zawieszenie stosowania kwestionowanych przepisów, a w szczególności przepisów dotyczących kompetencji Izby Dyscyplinarnej SN do czasu wydania wyroku w sprawie.
Polska nie chciała dostosować się do postanowień TSUE, w związku z czym w październiku 2021 roku organ ten zobowiązał Polskę do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej
kary w wysokości 1 mln euro dziennie
za to, że nie zawiesiła stosowania przepisów związanych z Izbą Dyscyplinarną SN.
W lipcu 2022 roku przyjęto nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, zgodnie z którą przestała istnieć Izba Dyscyplinarna, a w jej miejsce powstała Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Polska domagała się od KE wstrzymania naliczania kar, jednak Komisja uznała, że Polska nie w pełni zrealizowała postanowienie TSUE.
W styczniu tego roku przyjęto kolejną nowelę, która zakładała, że sprawy dyscyplinarne i immunitetowe sędziów ma rozstrzygać Naczelny Sąd Administracyjny. Tej jednak nie podpisał prezydent Andrzej Duda. Głowa państwa skierowała ustawę do TK.
W marcu Polska wystąpiła do TSUE o zmniejszenie naliczanej kary. Organ przychylił się do prośby i zmniejszył karę do 500 tys. euro.
Warto nadmienić, że Warszawie
nie płaci kar naliczanych przez KE
, choć ta wysłała już 16 wezwań. Środki te są potrącane z funduszy przeznaczonych dla Polski. Do tej pory
straciliśmy 360 mln euro
, a niebawem Komisja ma
potrącić kolejne 174 mln euro.
Wyrok, który dziś zapadł,
kończy naliczanie dziennych kar
. Teraz polskie władze
będą
musiały zastosować
się do orzeczenia TSUE.
Sprawę już skomentowało
TVP
: