fot. Sarco
Szwajcarska policja poinformowała o aresztowaniu grupy osób podejrzanych o
nakłanianie do samobójstwa i pomaganie w jego popełnieniu
. Kapsuła do eutanazji Sarco Pod, za pomocą której uśmiercono 64-letnią kobietę, miała zostać użyta w poniedziałkowe popołudnie w lesie niedaleko granicy z Niemcami, w szwajcarskim miasteczku
Merishausen
.
W Szwajcarii wspomagane samobójstwo zostało zalegalizowane w latach 40. XX wieku. Od tego czasu dokonywanie eutanazji nie jest sprzeczne z prawem, o ile instytucja, która ją przeprowadza, nie czerpie z tego tytułu korzyści materialnych. Zabieg musi być nadzorowany przez lekarza.
Do sprawy śmierci 64-letniej Amerykanki w poniedziałek odniosła się ministra spraw wewnętrznych Szwajcarii
Elisabeth Baume-Schneider
, która stwierdziła, że wykorzystanie kapsuły Sarco Pod było niezgodne z prawem. Wyjaśniła, że urządzenie nie spełnia wymogów bezpieczeństwa, m.in. ze względu na wykorzystanie
azotu
w trakcie zbiegu. Ponadto przypuszcza się, że jedyną osobą obecną przy śmierci kobiety był niemiecki naukowiec
Florian Willet
.
Zarówno Willet, jak i wynalazca Sarco Pod,
Philip Nitschke
, twierdzą, że śmierć kobiety była spokojna, szybka i godna. Zdaniem Nitschke śmierć kobiety nadzorował lekarz, który był obecny w czasie zabiegu zdalnie i za pomocą łącza wideo śledził wskazania monitora tlenu i tętna.
- Widzieliśmy szarpane, małe drgania mięśni w jej ramionach, ale prawdopodobnie była już wtedy nieprzytomna. Wyglądało to dokładnie tak, jak się spodziewaliśmy -
przekazał
dziennikowi
De Volkskrant
.