Na początku kwietnia
litewskie ministerstwo energetyki
przekazało, że całkowicie zrezygnowało z
dostaw rosyjskiego gazu.
Była to odpowiedź na szantaż energetyczny Rosji wobec Europy i wojnę w Ukrainie:
- Uniezależniliśmy się od dostaw rosyjskiego gazu jako pierwszy kraj UE spośród państw będących odbiorcami Gazpromu. Jest to wynik wielu lat konsekwentnej polityki energetycznej i podjętych w odpowiednim czasie decyzji infrastrukturalnych - przekazano.
Z kolei przedwczoraj media obiegła informacja, że
Rosja wstrzymała dostawy gazu do Polski w ramach kontraktu jamalskiego
. Miało to mieć związek z nieuregulowaniem płatności za gaz w rublach, tak jak zażądał Władimir Putin. Polskie władze zapewniały wczoraj, że Polska posiada zapasy gazu i nie ma żadnego zagrożenia z tym związanego.
Na przykręcenie kurka z gazem dla Polski
odpowiedziała Litwa.
Minister energetyki Dainius Kreivys przekazał, że jeśli Polskę trzeba będzie wesprzeć energetycznie, to Litwa to zrobi:
- Jeśli będziemy widzieli, że na Łotwie i w Estonii nie jest skomplikowana sytuacja, to zapewne pomożemy i Polsce
. Patrząc z perspektywy solidarności, jeśli Polsce gaz będzie potrzebny, to do Polski będzie płynął
- powiedział.
Oprócz tego minister przypomniał, że wkrótce otwarty zostanie gazociąg z Norwegii - Baltic Pipe, a 1 maja zacznie działać polsko-litewski gazociąg GIPL.
Premier Mateusz Morawiecki jeszcze w marcu zapowiedział, że do końca roku Polska odejście od gazu, ropy i węgla z Rosji