Komisja ds. zbadania wyborów kopertowych przesłuchiwała w czwartek
Elżbietę Witek
, byłą Marszałek Sejmu oraz
Wojciecha Hermelińskiego
- byłego szefa Państwowej Komisji Wyborczej. Mówił on m.in. o tym, że w jego ocenie podczas organizacji wyborów korespondencyjnych doszło do złamania przepisów.
Hermeliński mówił, że generalnie wybory korespondencyjne "przeprowadzone w sposób taki, w jaki powinny być przeprowadzone" byłyby "bezpieczniejsze niż przeprowadzenie ich w sposób tradycyjny". Podkreślał jednak, że powinny być one przygotowane i przeprowadzone zgodnie z prawem.
- Do takich bezpiecznych wyborów nie doszło. I chwała Bogu, że nie doszło, bo wszystko prowadziło do tego, że mielibyśmy wtedy problem z rażącym wzrostem pandemii - stwierdził.
Były szef PKW mówił także, że w kwietniu 2020 roku
nie było prawnej możliwości dokonania zmian w przepisach
, ponieważ wszystkie zmiany w prawie wyborczym powinny następować z sześciomiesięcznym wyprzedzeniem.
- Czyli w zasadzie w dniu 5 sierpnia (2019 roku), czyli na pół roku przed datą wyznaczenia wyborów powinna być już gotowa ustawa zmieniająca tę procedurę. Wynika z tego, że termin 6 kwietnia, czyli termin wpłynięcia projektu ustawy zmieniającej prawo wyborcze był terminem rażąco spóźniony - mówił.
W jego ocenie uchwalenie ustawy z 6 kwietnia było dodatkowo
przekroczeniem prepisów regulaminu Sejmu
.
- W moim przekonaniu nastąpiło naruszenie kilku przepisów - przepisów regulaminu Sejmu i art. 2 konstytucji.
Wyjaśniał też, że "nie było żadnej podstawy prawnej", na podstawie której premier w kwietniu mógł zlecić przygotowania do wyborów kopertowych.
- Zupełnie było to bezpodstawne. Nie było ustawy.
To był rodzaj sztukowania.
Poszukiwanie jakiegoś ratunku, żeby podeprzeć się jakimś przepisem, twierdząc, że jest podstawa prawna.
Hermeliński podkreślał, że prawo trzeba szanować. Jak mówił, nie może zaakceptować tłumaczenia, że
skoro była pandemia, to przekraczano terminy i naruszano kodeks wyborczy, regulamin Sejmu i konstytucję
. Jak dodał, wybory można było przeprowadzić w inny sposób, np. wprowadzając stan klęski lub przesuwając termin wwyborów.
Pytany o to, czy ktoś kontaktował się z nim w celu zasięgnięcia opinii o wyborach kopertowych, odparł, że były takie próby.
- Dzwonił do mnie pan
wicepremier Jarosław Gowin
i dzwoniła
pani minister Jadwiga Emilewicz
, ale
ja się nie spotkałem z nimi
, bo uważałem, że nie powinienem się spotykać. Chciano się spotkać i uzyskać moją opinię, ale powiedziałem, że ja takiej możliwości nie widzę.