Od kilku dni trwają poszukiwania
zaginionej
w Grecji Polk
i Anastazji Rubińskiej
. 27-latka pracowała od miesiąca w turystycznej miejscowości Marmari na wyspie Kos. Kobieta w Grecji przebywała wraz ze swoim partnerem. W dniu zaginięcia wybrała się sama na miasto. Tam miała spotkać grupę pięciu mężczyzn, z którymi piła alkohol. Około 22:30 zadzwoniła do partnera i przekazała, że jest pijana i ktoś odwiezie ją do pokoju hotelowego. Ostatecznie jednak nie pojawiła się tam.
Sprawa została zgłoszona na policję. Ustalono dane 5 mężczyzn. Jeden z nich,
32-letni Banglijczyka, przyznał, że uprawiał z nią seks
. Znaleziono też u niego
bilet do Włoch
, który miał zakupić już po zaginięciu kobiety. Od mężczyzn pobrano także próbki DNA, ponieważ u jednego z nich zauważono
zadrapania
.
Teraz okazało się, że przypadkowy przechodzień znalazł
telefon
Polki. Jeden z greckich serwisów twierdzi, że został on znaleziony na drodze do domu mężczyzny, który twierdzi, że uprawiał z nią seks. Z kolei inny podaje, że telefon komórkowy 27-letniej Polki został znaleziony w opuszczonym budynku w rejonie Marmari. Miał on
nie posiadać karty SIM
.
Obok domu 32-letniego Banglijczyka znajduje się także
studnia
, którą mają przeszukać służby.
W sobotę w
Super Expressie
pojawił się wywiad z ojcem zaginionej Polki. W piątek na Kos miała polecieć matka Anastazji. Towarzyszy jej
grupa detektywów.
Oprócz tego stacja telewizyjna TOC opublikowała
nagranie z monitoringu
, na którym widać 27-letnią Anastazję. Kobietę zarejestrowały kamery jednej z tawern w Marmari, niedaleko hotelu, w którym pracowała. 27-latka pojawiła się w lokalu o 19:25. Weszła i patrzyła na cennik. Po chwili jednak wyszła i udała się w kierunku sklepu, gdzie spotkała później jednego z cudzoziemców, z którymi spędziła wieczór.