W pewnym momencie nieznany
mężczyzna wszedł na ołtarz
udając, że prowadzi mszę. Miał na sobie koszulkę z napisem Prosto oraz
butelkę piwa
w dłoni. Choć mikrofon był wyłączony, ten cały czas wygłaszał swoje "kazanie".
Mężczyzna naśladował gesty duchownych, nagle wyszedł przed ołtarz i odłożył piwo obok czarnej czapki. Następnie podciągnął spodnie, założył koszulę, zabrał papierową torbę oraz resztę swoich rzeczy i udał się do wyjścia.
- Ludzie będący przed kościołem w tym czasie widzieli tego mężczyznę i mówili mi, że zachowywał się tak, jakby miał
kłopoty ze zdrowiem psychicznym
. Nic wielkiego się nie stało, nic nie ukradł, nic nie poniszczył. Coś go do kościoła przywiodło, nie wiemy co bo mikrofon był wyłączony, a w kościele nikogo w tym czasie nie było. Może następnym razem przyjdzie bez piwa i się po prostu pomodli.
Nie szykanujemy go
za to, kościół jest otwarty dla wszystkich - skomentował o. Bartosz Pawłowski z parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w rozmowie z portalem Korso Sanockie.