W najbliższą niedzielę odbędą się polskie
preselekcje do tegorocznej Eurowizji
. O wyjazd do Liverpoolu walczy 10 artystów, m.in. Maja Hyży i Natasza. Według bukmacherów największe szanse na wygranie preselekcji ma natomiast
Jamm
. Najwięcej emocji wzbudza jednak
Ahlena
i jej utwór
Booty
, który zaniepokoił radę programową TVP.
Piosenka była jednym z tematów, którzy członkowie rady poruszali podczas czwartkowego zebrania. Powodem ich zaniepokojenia był natomiast fakt, że utwór opowiada o pupie.
-
Skandaliczne niedopatrzenie
, powiedziałbym, że to upadek. Ta piosenka nigdy nie powinna trafić do preselekcji. Podniosłem tę sprawę na radzie, wyjątkowo zgodzili się ze mną wszyscy jej członkowie. Byliśmy oburzeni - mówił
Janusz Daszczyński
członek rady programowej TVP w rozmowie z serwisem Wirtualne Media.
- "
Dupa, dupa, dupa, dupa, dupa taka tłusta
. Wiem, że naprawdę, naprawdę, naprawdę tego chcesz. Wszystkie jego suki mnie nienawidzą, nienawidzą mnie, nienawidzą mnie, są wściekłe. Mogę mieć ciebie, jego i jego i jego ojca" - przytaczał fragment piosenki.
O oburzeniu TVP pisaliśmy tutaj:
Rada programowa TVP rozważała nawet
wycofanie
piosenki z preselekcji i zastąpienie jej innym utworem z listy rezerwowej. Jak informują Wirtualne Media, podjęto jednak decyzję o
pozostawieniu
Booty
w konkursie. Nie będzie też konieczności zmiany słów piosenki, co również miało być rozważane przez radę TVP.
"Spółka informuje, że
nie ma przesłanek, aby podważyć wybór komisji konkursowej
" - przekazało serwisowi biuro prasowe TVP.
Równocześnie w sieci rozgorzała dyskusja na temat samego tłumaczenia słowa "booty". Wiele osób wskazywało, że nie należy tłumaczyć go na "dupa", a "pupa". Sam Daszczyński w rozmowie z
Gazetą Wyborczą
przyznał już, że nie zweryfikował tłumaczenia, które okazało się
błędne
.
Swoje oświadczenie w sprawie wydała także
Ahlena
.
"Moja piosenka jest wielowymiarowa, co widać po najróżniejszych reakcjach odbiorców, u których wydaje się budzić głębokie emocje. Jak to bywa ze sztuką - z każdym rezonuje inaczej, w zależności od tego, przez co przeszedł w życiu. Jedni słyszą piosenkę o zdradzie, inni podnoszący na duchu hymn self love, a ludzie niezagłębiający się w znaczenia i przesłania płynące z całości odczytują ją jako tylko piosenkę o pośladkach. Mam nadzieje, że nastolatki, jak i dojrzalsze pokolenie patrząc na mnie i to jak jestem osobą, będą wiedziały, że nie muszą się zmieniać, by czuć się pięknymi. A abstrahując od przesłania, cała burza z błędnym tłumaczeniem została niepotrzebnie rozpętana, bo koniec końców "Booty", nie tłumaczy się na
d**a
a
pupa
- napisała.