fot. East News
Z informacji dziennikarza RMF FM Krzysztofa Berendy wynika, że zawodnicy reprezentacji Polski w piłce nożnej
nie dostaną 30 milionów zł nagrody
za awans z grupy mistrzostw świata. Nie odbędzie się również spotkanie Mateusza Morawieckiego z Robertem Lewandowskim.
W niedzielę Polacy spotkali się z reprezentacją Francji. Po ponad 90 minutach meczu zakończyli go z wynikiem 1:3 dla Francuzów. Wówczas pojawiły się doniesienia o hojnej nagrodzie dla polskich zawodników.
Jeszcze przed wylotem do Kataru premier Morawiecki obiecał, że jeśli reprezentacja wyjdzie z grupy, otrzyma premię w wysokości co najmniej 30 milionów zł, natomiast nikt nie znał szczegółów.
Przegląd Sportowy
poinformował, że tuż przed meczem z Argentyną kapitan polskiej reprezentacji Robert Lewandowski chciał omówić z trenerem Czesławem Michniewiczem szczegóły podziału pieniędzy od premiera.
Ustalono podobno, że
5 milionów zł z tej kwoty ma trafić do sztabu
, a pozostała część miałaby zostać rozdzielona pomiędzy piłkarzy. Dziennikarze dowiedzieli się jednak, że trener oznajmił kadrze, że sztab weźmie 10 milionów zł z pieniędzy przekazanych przez rząd.
Dziś już wiemy, że
Morawiecki nie spotka się z Lewandowskim
, ponieważ kapitan od razu po mundialu pojechał na rodzinne wakacje, a premier nawet nie planował rozmowy telefonicznej.
Współpracownicy Morawieckiego bronią go tłumacząc, że miał na myśli
nagrodę od sponsora
. Z kolei rzecznik rządu Piotr Müller przekazał, że premier faktycznie rozmawiał z prezesem PZPN oraz trenerem reprezentacji Polski, ale o
funduszu na szkolenia czy rozwój infrastruktury
.
- Rozmawiali o większym wsparciu dla polskiej piłki nożnej, ale jednocześnie premier faktycznie wskazał, że warunkiem takiego dodatkowego wsparcia jest awans z grupy MŚ. Chcemy wesprzeć polską piłkę nożną w taki sposób, żeby powstał specjalny fundusz, który będzie zajmował się, co ważne, rozwojem, szkoleniem dzieci, które grają w piłkę nożną, budową nowej infrastruktury, nowymi technologiami w sporcie, kwestiami rozwoju polskiej reprezentacji - wskazał.
Dodał, że fundusz "będzie zasilany z różnych źródeł, w tym także z budżetu państwa", a łączna kwota na pewno przekroczy 30 milionów zł.