Protest branży gastronomicznej w Łodzi, 3.11.2020r., fot. East News
W połowie stycznia
przedsiębiorcy, którzy zmagają się z lockdownem
spowodowanym pandemią zapowiedzieli, że
po 17 stycznia będą otwierać swoje biznesy
, ponieważ w innym wypadku zbankrutują. O takiej decyzji informowali nie tylko przedsiębiorcy prowadzący swoje biznesy w górach, a także
restauratorzy
, którzy zostali pominięciu w ramach pomocy przekazanej przez rząd.
Sekretarz generalny zarządu
Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej
Sławomir Grzyb
przekazał, że nawet 20 tys. przedsiębiorców gastronomicznych
wykluczonych i pominiętych w tarczach pomocowych
po 18 stycznia wznowiło działalność
.
Sanepid tylko podczas jednego dnia przeprowadził ponad 1300 kontroli w ponownie otwartych lokalach.
- Trzeba tu podkreślić, że działalność wznowiły te lokale,
które zostały wykluczone lub pominięte w Tarczy 6.0 - tzw. branżowej i Tarczy PFR 2.0
. A tych pominiętych jest całe mnóstwo, choćby popularne
pierogarnie, które z reguły produkują pierogi i mają wpisaną produkcję, jako wiodące PKD
- powiedział.
- Z kolei wykluczone zostały wszystkie te firmy, które powstały po listopadzie 2019 roku, bo nie mają jak porównać strat rok do roku, bo wówczas jeszcze nie istniały. Albo uruchomiły kolejne lokale po tej dacie i miały wzrost obrotów, przy większych kosztach - dodał.
Izba nie ma jeszcze informacji o karach
nałożonych na przedsiębiorców podczas kontroli. Sławomir Grzyb stwierdził jednak, że forma kontroli ma wywołać efekt zastraszenia:
- Ale
sposób, w jaki są przeprowadzane, czyli dwie osoby z Sanepidu i pięciu policjantów wskazuje, na wywołanie efektu zastraszenia
- ocenił.
Sekretarz Izby podkreślił, że jeśli rząd nie zmieni nic w kwestii wsparcia dla poszkodowanych przez zamknięcie firm, to
na koniec marca restauratorzy złożą pozew zbiorowy
:
- Chcemy, aby do pozwu przystąpiło minimum 650 przedsiębiorców. To ze względu na koszty, bo złożenie pozwu będzie wymagało wpłacenie 200 tys. zł opłaty sądowej w jednej tylko instancji, plus koszty kancelarii - wyjaśnił.,