fot. East News
Państwowe Górnictwo Naftowe i Gazownictwo
30 listopada w Rzeszowie zorganizowało
obchody Barbórki
. Pojawili się na nich szef spółki Piotr Woźniak, minister z Kancelarii Prezydenta Krzysztof Szczerski, marszałek województwa i pani wojewoda z PiS. Górnicy otrzymywali wyróżnienia i odznaczenia resortowe.
Zgodnie z tradycją zabawa po oficjalnej części obchodów została podzielona na męską Karczmę Piwną oraz tzw. Babski Comber.
Okazuje się, że
Panie świętowały Barbórkę ze striptizerem - przebranym za policjanta.
-
To jest chory pomysł, by na takie święto, jakim jest Comber, zaprosić faceta, żeby prezentował swoje wdzięki.
Im bardziej on się rozbierał, tym dalej dziewczyny się od niego odsuwały. Takie rzeczy mogą bawić na jakimś wieczorze panieńskim czy innej tego rodzaju imprezie, ale nie na Barbórce, która ma tak długą tradycję - powiedział Onetowi osoba związana z PGNiG.
PGNiG przyznało, że podczas obchodów Barbórki pojawił się striptizer.
Nie poinformowano jednak, na czyje zlecenie został on zamówiony. Stwierdzono, że
"sytuacja była nieprzewidziana i niezgodna ze scenariuszem imprezy".
- Z ubolewaniem stwierdzamy, że
podczas tradycyjnej zabawy górniczej doszło do niezaplanowanego incydentu wywołanego spontanicznie przez aktora – podwykonawcy firmy organizującej tę część wydarzenia.
Informujemy, że w momencie zaistnienia niezgodnej ze scenariuszem i nieprzewidzianej sytuacji, podjęto na miejscu niezwłoczne działania zaradcze - poinformował Onet Dział Promocji PGNiG.
Anonimowy rozmówca portalu uważa, że sytuacja "nie mogła być nieprzewidziana", ponieważ, umowy są bardzo precyzyjne:
-
Każdy, kto organizował jakąś firmową Barbórkę wie, że umowa z firmą musi być dopracowana na tyle precyzyjnie, żeby absolutnie nie było żadnych odstępstw od tego, co zostało ustalone
. Nawet zespoły rockowe mają dokładne wytyczne, jakie słowa mogą paść ze sceny, a jakie absolutnie nie powinny. Nie mówiąc już o tym, że po takiej akcji osoba organizująca imprezę w PGNiG natychmiast wyleciałaby z roboty - kwituje.
Głos w tej sprawie zabrał
szef Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ Solidarność Bogusław Hutek,
który w rozmowie z Onetem stwierdził, że incydent jest "nie do zaakceptowania" oraz "godny najwyższego potępienia i niesmaczny".
-
Nie ten czas, nie to miejsce i nie ta uroczystość.
Kiedyś Barbórka to był ten moment, kiedy prywatni jeszcze pracodawcy bratali się z ludem.
Ani na Karczmie, ani na Combrze nie powinno być takich incydentów, jak ten ze striptizerem.
Tym bardziej że Barbórkę wpisano na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO - dodaje.