Fot. Unsplash
Stowarzyszenie Importerów i Dystrybutorów Pirotechniki (SIiDP) zaproponowało
kompromis
w odpowiedzi na propozycję Lewicy o całkowitym zakazie fajerwerków. Ich zdaniem lepsze byłoby wprowadzenie
stref wolnych od pirotechniki
. Takie rozwiązanie popiera 75% Polaków.
Opowiedziały się za nim także wszystkie partie
, choć w różnym stopniu - najmniej przychylna była Lewica, która
wolałaby całkowicie zakazać sprzedaży
fajerwerków. Strefy wolne od pirotechniki funkcjonują już w innych państwach europejskich. W Polsce miałyby one obejmować parki narodowe, rezerwaty przyrody, obszary Natura 2000, tereny szpitali, placówki oświatowe i wychowawcze, obiekty zabytkowe, obszary śródmiejskie, place centralne, rynki, tereny sąsiadujące z ogrodami zoologicznymi, schroniskami dla bezdomnych zwierząt i lecznicami weterynaryjnymi.
Kompromisowe rozwiązanie zostało zaproponowane przez branżę pirotechniczną, która
odnotowałaby ogromne straty przy całkowitym zakazie sprzedaży fajerwerków
. Zatrudnia ona łącznie 30 tys. pracowników i rocznie generuje dochody sięgające 700 mln zł. W 2023 roku obsłużyła 9 mln klientów sprzedając im ponad 30 mln produktów, podaje Onet.
- Proponowane przez SIiDP rozwiązanie niewiele zmienia w porównaniu do obecnej sytuacji. W wielu miejscach już teraz obowiązują zakazy korzystania z materiałów pirotechnicznych, ale są one ignorowane. Przykładem są wystrzały podczas ostatniego [2023 rok] Sylwestra w Dolinie Pięciu Stawów, mimo że te tereny są formalnie wyłączone z użycia fajerwerków. Nawet w miejscowościach, gdzie obowiązują takie zakazy, hałas towarzyszący fajerwerkom nie kończy się na jednej nocy, co pokazuje, że obecne przepisy nie są skutecznie egzekwowane – podsumowała dla portalu 300gospodarka Iga Woźniak z Akcji Demokracja.
Proponowane przez SIiDP zmiany miałyby wejść w życie 1 stycznia 2026 r.