fot. East News
Sąd rodzinny w Strzelcach Opolskich odmówił wszczęcia postępowania w sprawie
Macieja Rauhuta
, 14-latka z Krapkowic, który
udostępnił na Facebooku post o Strajku Kobiet
. Wniosek do sądu w tej sprawie skierowała policja, która twierdziła, że nastolatek ""czynnie propagował i nawoływał do zgromadzenia".
Chłopiec udostępnił na Facebooku link do protestu przeciwko zaostrzenia prawa aborcyjnego. Funkcjonariusze przyszli do jego domu i ostrzegali, że
zostanie uznany za organizatora demonstracji.
Maciej był również straszony konsekwencjami: policjanci mówili mu, że może spędzić 4 lata w poprawczaku i 4 w więzieniu. Powiadomili również szkołę i zapowiedzieli skierowanie dokumentacji do sądu rodzinnego. Później tłumaczyli, że "
postępowanie wobec osób nieletnich zawsze podyktowane jest przede wszystkim ich dobrem".
Wczoraj sąd uznał, że nie ma podstaw do wszczęcia postępowania, co potwierdził w rozmowie z mediami
sędzia Daniel Kliś,
rzecznik Sądu Okręgowego w Opolu. W sprawie interweniował
Rzecznik Praw Obywatelskich i opolska posłanka Marcelina Zawisza
.
- Jestem zadowolony z decyzji sądu, choć nawet jeśli sąd nie odmówiłby wszczęcia tego postępowania, to i tak wygrałbym sprawę w sądzie - mówi 14-letni Maciej w rozmowie z Onetem.
- Myślę sobie, że trochę szkoda, że ta sprawa się nie odbędzie, bo komenda policji w Krapkowicach musiałaby jeszcze pokryć koszta sądowe.
Żeby dowieść, że jestem zdemoralizowany, policja dołączyła do akt zdjęcie z błyskawicą mojej mamy
- dodaje.
Maciej Rauhut obawia się, że to jednak nie koniec jego sprawy, bo
postanowienie sądu jest nieprawomocne
.
- Nie zdziwię się, jeśli w mojej sprawie Zbigniew Ziobro podejmie interwencję. Jestem na to przygotowany – przekonuje Maciej Rauhut.
Jak tłumaczy, jego działania przynoszą już efekty: radni w Krapkowicach mają poddać pod głosowanie wycofanie dotacji dla miejskiej policji. 14-latek i jego mama planują tez złożyć
zażalenie na działania służb,
a przede wszystkim na zastępcę komendanta powiatowego policji w Krapkowicach.
- Podczas interwencji w naszym domu złamał prawo, nadużył władzy. Zakazał mi m.in. pojawiania się na krapkowickim rynku i straszył karą poprawczaka i więzienia - tłumaczy 14-latek.