Logo
  • DONALD
  • SEBASTIAN WĄTROBA Z "W11" O DRĘCZENIU LUDZI W TVN: TAKA BYŁA POLITYKA, ŻEBY WPROWADZAĆ ATMOSFERĘ TERRORU

Sebastian Wątroba z "W11" o dręczeniu ludzi w TVN: taka była polityka, żeby wprowadzać atmosferę terroru

04.10.2022, 09:50
Sebastian Wątroba
znany z serialu kryminalnego
W11
dołączył do
Anny Wendzikowskiej
i podzielił się swoją historią z planu, gdzie on i jego koledzy mieli doświadczać mobbingu. W rozmowie z Plejadą wyznał, że pracodawca wprowadzał "
atmosferę terroru
".
Na początku sierpnia Anna Wendzikowska poinformowała, że po 15 latach odchodzi z
Dzień Dobry TVN
. W sobotę wyznała, że była
poniżana i gnębiona przez swojego pracodawcę
. Post byłej gwiazdy TVN-u dodał odwagi innym pracownikom stacji, którzy
podzielili się swoimi historiami
z dziennikarką. Częścią z nich podzieliła się na swoich InstaStories.
 
Wątroba jest byłym policjantem, a także odtwórcą roli starszego aspiranta w serialu
W11
, który był emitowany w latach 2004-2014. Razem z innymi aktorami
wytoczyli wspólnie sprawę przeciwko stacji
i Związkowi Artystów Scen Polskich, domagają się zapłaty zaległych tantiem. Teraz okazuje się, że to nie był jedyny problem na planie.
- Uwagi dotyczące mojej gry aktorskiej nie były merytoryczne, nie była to chęć poprawy czegoś, tylko polegały na ubliżeniu mi, "tu byleś beznadziejny", "tu czuć jakąś niechęć", bezpodstawne uwagi, bo ani reżyserzy, ani inni aktorzy, nie skarżyli się na pracę ze mną, taka była polityka, żeby nas wszystkich skłócać, wprowadzać atmosferę terroru.
Nasze koleżanki reżyserki wychodziły ze łzami w oczach
po kolaudacjach, gdzie były bluzgane, że "co to jest, co sobie wyobrażasz, to ma być odcinek", zero merytoryki - mówił w rozmowie z Plejadą. 
Stacja chciała także, żeby Wątroba występował w innych produkcjach, choć umowa dotyczyła tylko serialu kryminalnego. 
- Spotykaliśmy się z
agresją, wulgaryzmami, słowną arogancją
. Pani producent wymagała, żebym na podstawie umowy, którą miałem zawartą z TVN-em przy produkcji
W11
,
pracował też w innych serialach
, tłumacząc, że to są moje marketingowe zobowiązania - wspominał.
- Oczywiste było, że to wykorzystywanie nas, bo dlaczego, mając umowę na konkretny serial, bez dodatkowego wynagrodzenia, robić inne produkcje. Próbowałem się dowiedzieć, dlaczego, więc od razu słyszałem, że odbija mi palma, że gwiazdorzę, że na moje miejsce są dziesiątki ludzi - dodał. 
W 2007 roku zdecydował się złożyć wypowiedzenie, bo "miał dość tego traktowania, ciągłego ubliżania, udowadniania, że jest zerem, któremu telewizja uratowała życie". Były policjant spotkał się w tej sprawie z byłym dyrektorem programowym stacji Edwardem Miszczakiem oraz Jarosławem Potaszem, dyrektorem Departamentu Produkcji TVN, który obecnie zajmuje stanowisko Group Vice President Studios & Productions.
- Kilka dni później pan Miszczak z panem Potaszem zaprosili mnie na spotkanie, żebym przemyślał swoją decyzję, czy uda się dalej współpracować. Ja jestem osobą, która bardziej chce rozwiązywać konflikty niż do nich dążyć, natomiast nie wyobrażałem sobie dalszej pracy z panią producent. Poprosiłem, że jeżeli mam zostać w serialu, to wszelkie uwagi dotyczące mojej pracy na planie, chcę otrzymywać od dyrektorów, nie od pani producent. Nie miałem już z nią od tej pory żadnego kontaktu, oprócz jakichś spotkań czy akcji promocyjnych. Jak były zastrzeżenia, a później było ich bardzo mało, to otrzymywałem je od dyrekcji - opowiadał. 
Jeden z panów miał także powiedzieć Wątrobie, że "
skoro jest byłym gliną, takie zachowania nie powinny go zaskakiwać
", na co odpowiedział: "panie dyrektorze ja pracowałem na ulicy i głównie ścigałem bandytów i to oni tak się do mnie zwracali, a myślałem, że tu pracuję z normalnymi ludźmi".
- Finałem tego ohydnego traktowania było to, że rozstaliśmy się z TVN-em. Od jakiegoś 2010 roku mówiono nam, że jeśli dalej będziemy upominać się o tantiemy, to jest droga w jedną stronę,
zamkniemy sobie całkowicie możliwości pracy w innych telewizjach
, że zrobią nam taki PR, że głowa mała. Nie poddaliśmy się i w 2013 roku pan Potasz zaprosił mnie do siebie, że albo będziemy walczyć o tantiemy i rozstajemy się, albo zapominamy i będziemy grać dalej. Nie mieliśmy wyjścia, musieliśmy po prostu zrezygnować z pracy - przyznał.
Wątroba wskazał, że wielu pracowników nie miało wyjścia i musiało znosić nieodpowiednie zachowania przełożonych. 
- To było na rękę władzom stacji, że ludzie pobrali kredyty czy mieli jakieś zobowiązania, bo zakładali sobie szubienice i byli w garści produkcji. Sugerowano nam, że poza TVN nie znajdziemy pracy, żebyśmy sobie nie wyobrażali, że ktokolwiek wyciągnie do nas rękę. To się nie spełniło, bo, co prawda też dostawałem informacje ze środowiska filmowego, że próbowano zamknąć mi drogę, ale to nie do końca się udaje, bo nadal się gdzieś pojawiam, teraz nawet bardziej dla zabawy czy dla fanów naszego serialu. Jednak niektórzy ludzie byli bez wyjścia i dlatego
trwali w chorych układach
- wyznał.

Hej, przypominamy tylko:

1. Szanujemy nawet ostrą dyskusję i wolność słowa, ale nie agresję. Przemocowe treści będą usuwane.

2. W komentarzach można swobodnie używać embedów z mediów społecznościowych.

3. Polecamy założenie konta, dzięki temu możesz zobaczyć wszystkie swoje dyskusje w jednym miejscu i dodać coś (👉 Sortownia), co trafi na stronę główną.

4. Jeżeli chcesz Donalda bez reklam, dołącz do naszych patronów: https://patronite.pl/donaldpl

STRONA GŁÓWNA »
NAJLEPSZE KOMENTARZE TYGODNIA