We Francji wciąż trwają zamieszki związane ze
śmiercią 17-letniego Nahela
. Chłopak został zastrzelony na przedmieściach Paryża przez policjanta, gdy próbował uciec samochodem w czasie kontroli drogowej. Do zdarzenia doszło we wtorek, od tego czasu w wielu miastach w kraju odbywają się protesty i marsze pamięci, które zamieniają się w uliczne walki młodzieży z policją.
W piątek do działań na terenie całego kraju zmobilizowano
45 tysięcy żandarmów i policjantów
. Takie same siły pilnowały porządku w sobotę i niedzielę. Według służb sytuacja w weekend dzięki temu była już spokojniejsza, ale i tak w nocy z soboty na niedzielę podczas rozruchów zatrzymano 719 osób, rannych zostało 45 policjantów i funkcjonariuszy żandarmerii.
Po raz kolejny doszło do wielu podpaleń, ataków na budynki lokalnych władz i komisariaty policji. Protestujący zaatakowali m.in. dom burmistrza podparyskiego miasteczka L'Haÿ-les-Roses, w którym przebywała jego żona i dwójka dzieci.
- Jest mniej zniszczeń, ale pozostajemy zmobilizowani w nadchodzących dniach. Jesteśmy bardzo skupieni, nikt nie ogłasza zwycięstwa - stwierdził cytowany przez zagraniczne media komendant paryskiej policji, Laurent Nunez.
W mediach pojawił się także
apel babci zabitego Nahela
, która w rozmowie z BFM TV poprosiła protestujących, aby przestali wykorzystywać śmierć jej wnuka jako pretekst do niszczenia miast.
-
Chcę, żeby to się skończyło
. Ludziom, którzy niszczą, mówię, aby przestali! Niech nie niszczą szkół, autobusów - mówiła Nadia, babcia 17-latka. - Nahel nie żyje. Moja córka jest stracona, nie ma już w niej życia - dodała.
Francuskie media podkreślają, że zamieszki po śmierci 17-latka to najpoważniejsze protesty w kraju od czasu "żółtych kamizelek", czyli protestów z 2018 roku. W związku z sytuacją w kraju prezydent Emmanuel Macron odwołał planowaną wcześniej wizytę w Niemczech.
Tymczasem dziennik Le Parisien poinformował, że zapadły już pierwsze
wyroki
w sprawie uczestników zamieszek. Dwie osoby zostały skazane pza wandalizm - rozbijanie witryn i podpalenie barykad - na karę 4 miesięcy w zawieszeniu i 140 godzin prac społecznych. Skazani będą również musieli odbyć specjalny "kurs obywatelski".