We wtorek w chińskim mieście
Jingxi
policja w
"paradzie wstydu"
przeprowadziła przez miasto czterech mężczyzn oskarżanych o
łamanie obostrzeń
związanych z pandemią. Zarówno służby, jak i oskarżeni byli ubrani w medyczne stroje ochronne. Mężczyźni mieli skrępowane ręce, a na szyjach plakietki z nazwiskiem i zdjęciem.
Nagrania z "parady" obiegły media społecznościowe.
O sprawie napisało BBC, porównując
"publiczne upokorzenie"
do metod z czasów rewolucji kulturalnej. Mężczyźni są oskarżeni o nielegalne przeprowadzanie ludzi przez granicę, która w związku z pandemią jest niemal całkowicie zamknięta.
"Ta akcja dyscyplinarna silnie odstraszyła od przestępstw związanych z granicą i dodatkowo zwiększyła powszechną świadomość mas w sprawie przeciwdziałania przemytowi, nielegalnej imigracji i świadomego przestrzegania reguł przeciwepidemicznych" - chwali działania służb państwowy dziennik Guangxi Daily.
W podobnym tonie wypowiadają się służby miasta, podkreślając, że były to
działania "dyscyplinujące"
i nie było w nich nic niestosownego.
Chiny wciąż realizują strategię
"zero Covid"
, stosując masowe testy, lokalne rygorystyczne lockdowny i zaawansowaną promocję szczepień. Według oficjalnych danych w pełni zaszczepionych jest już 86% mieszkańców Chin.