fot. Straż Miejska
Warszawska Straż Miejska informuje o
zatrzymaniu
mężczyzny, który zarabiał, oferując turystom zdjęcia z
sowami
. Służby odebrały my dwie płomykówki, uznając, że zwierzęta były dręczone, ponieważ m.in. nie miały dostępu do wody.
Mężczyzna z dwiema sowami był kojarzony przez mieszkańców Warszawy, najczęściej pojawiał się na starówce, na Krakowskim Przedmieściu lub przy okazji różnych imprez plenerowych. Turystom za opłatą oferował pogłaskanie sówek albo zdjęcia z nimi.
W minioną niedzielę strażnicy miejscy otrzymali zgłoszenie o złym traktowaniu zwierząt. Po przybyciu na Plac Zamkowy zastali mężczyznę stojącego ze swoimi sowami w pełnym słońcu.
Ptaki miały splątane nogi i nie miały dostępu do wody.
Na miejsce wezwano policję, weterynarza oraz wyspecjalizowaną jednostkę do pomocy zwierzętom.
Gdy strażnicy poprosili właściciela sów o przedstawienie dokumentów, potwierdzających, że ma zezwolenie na posiadanie ich, okazało się, że ma on tylko papiery na jednego ptaka. Poza tym strażnicy ustalili, że zawarte w dokumencie zasady traktowania sów nie są przez niego respektowane.
Sowy zostały odebrane mężczyźnie, a on sam
odpowie za dręczenie zwierząt
. Poniesie również karę za nielegalne posiadanie jednej z sów.
Jak przypominają służby, płomykówki żyją niemal w całej Europie, a także w południowej Azji, Afryce, Australii oraz Amerykach: od USA po Brazylię. W Polsce objęte są całkowitą ochroną prawną.