Rzecznik talibów Zabihullah Mujahid podczas konferencji prasowej, fot. East News / Twitter
Amerykańscy kongresmeni dopytują się
Twittera
, dlaczego
nie zbanował jeszcze kont talibów
, którzy siłą przejęli władzę w Afganistanie. Odwołują się przy tym do sytuacji
Donalda Trumpa
, którego konto wciąż jest zablokowane. Tymczasem np.
Zabihullah Mujahid
- jeden z rzeczników talibów - ma na Twitterze ponad 300 tysięcy obserwujących.
Przypomnijmy, że konto Trumpa zostało zablokowane po wydarzeniach na Kapitolu. W opublikowanym oświadczeniu tłumaczono, że decyzję podjęto w związku z
"ryzykiem podżegania do stosowania przemocy".
Doug Lamborn
z Partii Republikańskiej skierował do szefa Twittera oficjalne pismo, w którym dopytuje o
"podwójne standardy"
w polityce Twittera.
Według nieoficjalnych informacji Twitter miał "warunkowo" nie zawiesić kont talibów, pod warunkiem, że nie będą oni na nich "gloryfikować przemocy". Rzecznik Twittera w rozmowie z telewizją CNBC wymijająco tłumaczył, że "sytuacja w Afganistanie szybko się zmienia", a platforma jest wykorzystywana przez wielu Afgańczyków.
- Widzimy, jak ludzie w kraju używają Twittera do szukania pomocy i wsparcia. Najwyższym priorytetem Twittera jest zapewnienie ludziom bezpieczeństwa, a my pozostajemy czujni. Będziemy nadal aktywnie egzekwować nasze zasady i przeglądać treści, które mogą naruszać zasady Twittera, w szczególności
zasady przeciwko gloryfikacji przemocy i manipulacji
- stwierdził rzecznik.
Większość platform społecznościowych zbanowało konta talibów, m.in.
Facebook, Instagram, TikTok i YouTube
.
- Talibowie są sankcjonowani jako organizacja terrorystyczna na mocy prawa USA i zakazaliśmy im korzystania z naszych usług zgodnie z naszymi zasadami dotyczącymi niebezpiecznych organizacji - tłumaczy rzecznik Facebooka w rozmowie z CNBC, podkreślając, że talibowie nie mogą korzystać z Facebooka już od kilku lat.
Rzecznik talibów w jednej z wypowiedzi
skrytykował
Facebooka za cenzurę, stwierdzając, że "gigant technologiczny dławi wolność słowa".