W środę Sejm ma zająć się kolejną częścią
tarczy antykryzysowej.
To już czwarta odsłona zmian w przepisach, które mają pomóc polskim firmom i pracownikom w walce z epidemią.
Ministerstwo Sprawiedliwości zaproponowało
zmiany w kodeksie wykroczeń
, związane z ochroną użytkowników korzystających ze zdalnej komunikacji.
Według nowych propozycji
zakłócenie internetowych czatów, zajęć online w szkołach i na uczelniach
, wideokonferencji w kancelariach prawnych i firmach, czy posiedzeń sądów będzie surowo karane.
W kodeksie wykroczeń ma się pojawić nowy art. 107a.
Osoba nieuprawniona, która zakłóci transmisję danych prowadzoną przy użyciu systemu teleinformatycznego, lub utrudni ją narazi się na
karę ograniczenia wolności lub karę do tysiąca złotych grzywny
.
Według propozycji Ministerstwa Sprawiedliwości w kodeksie wykroczeń pojawi się także przepis, dzięki któremu będzie można ukarać osobę, która podczas zdalnej komunikacji użyje
słów powszechnie uznanych za obelżywe
lub dopuści się innego nieobyczajnego wybryku. Kara za ten czyn ma wynieść nawet
3 tysiące złotych
.
Jak podaje
Rzeczpospolita
z projektu nie wynika jednak, kto miałby ścigać sprawców.
Dziennik wskazuje także na negatywne opinie ekspertów, którzy twierdza, że przepis ten jest niepotrzebny:
"Adwokat Mariusz Paplaczyk nie widzi uzasadnienia dla zmian. Uważa je wręcz za niepotrzebne, a problem za niewymagający ingerencji ustawodawcy" - pisze
Rzeczpospolita.