W ubiegłym roku przez 40 dni w Sejmie trwał protest osób niepełnosprawnych i ich opiekunów.
27 maja protestujący zdecydowali się go zawiesić i opuścili Sejm ze względu na brak porozumienia z rządem oraz stan zdrowia.
- Martwimy się o swoje zdrowie, a przede wszystkim swoich dzieci. W tym momencie zostaliśmy odcięci od ostatnich mediów - tłumaczyła wtedy liderka protestu Iwona Hartwich.
Protestujący rodzice i dzieci otrzymali zakaz wstępu do Sejmu do 2020 roku,
jednak nie poddają się.
Iwona Hartwich zapowiada teraz, że niepełnosprawni 23 maja, na 3 dni przed wyborami do Parlamentu Europejskiego
będą protestować w Warszawie. O 12:00 mają spotkać się przed Pałacem Prezydenckim, później przemaszerują pod Kancelarię Premiera.
Hartwich zapowiada też
przedstawienie 14 postulatów,
w tym główny, aktualny od czasu sejmowego protestu, czyli dodatek 500 zł na życie.
-
W piątce Kaczyńskiego nie znalazły się pieniądze dla najsłabszej grupy
- powiedziała w rozmowie z RMF FM Iwona Hartwich,
-
Mamy kilka gorzkich słów do powiedzenia panu prezydentowi
, który był u nas w Sejmie i tak naprawdę osoby niepełnosprawne
czują się bardzo oszukane,
bo on wlał wiele nadziei w nasze serca, choć później nic się nie wydarzyło. Jeśli zdaniem rządzących "900 zł miesięcznie wystarcza na życie dla osoby niepełnosprawnej, która wymaga leczenia, rehabilitacji - to jest to znęcanie się psychiczne i ekonomiczne - dodała.