Były prezes Orlenu
Daniel Obajtek
regularnie udziela wywiadów, w których żali się, że wylewa się na niego hejt i jest niesłusznie oceniany. W marcu w programie
Wieczorny Express
opowiedział m.in. o relacjach z politykami PiS i swoich planach na przyszłość. Żalił się, że przez osiem lat był
"chłopcem do bicia"
i obecnie wciąż trwa na niego
"medialny atak"
. Z kolei w rozmowie z tygodnikiem
Sieci
skarżył się na nagonkę, która ma
zniszczyć jego skromną osobę
.
Teraz Obajtek udzielił wywiadu Radiu Zet. W rozmowie z Bogdanem Rymanowskim stwierdził, że
po zmianie władzy jego życie znacząco się zmieniło. Powiedział, że czuje się
śledzony i inwigilowany
. Dodał, że sytuacja ma także dotyczyć jego znajomych:
- Jestem śledzony. Jestem inwigilowany cały czas.
Ja i moi znajomi
. Jeżeli pod moim domem non stop ktoś stoi z aparatem, jeżeli ktoś jeździ za mną, jak ja mam stwierdzić, przez kogo jestem? Przecież ja nie jestem organem ścigania tego państwa, żebym kogoś zatrzymał, wylegitymował. Ja nie wiem, przez kogo jestem śledzony, ale to jest fakt. Tak się składa, że to jest fakt. Ja nie będę diagnozował, kto mnie śledzi. Trudno, żebym ja to oceniał - odpowiedział.
-
Czuję się zagrożony
- dodał.
Były prezes Orlen twierdzi, że jest to związane z tym, że posiada wiedzę o wielu rzeczach w koncernie.
- Mną zawsze się zajmowały służby, odkąd pełniłem wszystkie funkcje w tym zakresie. Jeśli to są służby, to nie widzę w tym nic dziwnego i bym się tym nie martwił. Ten koncern, gdzie praktycznie w ogóle nie mieliśmy zysków, gdzie był zarządzany przez ludzi, którzy doskonale wiedzieli o mafiach paliwowych, vatowskich i wszystkim po kolei... ci ludzie wracają na nowo. Ja posiadam dużą wiedzę w tym zakresie, dlatego
jestem bardzo, bardzo niewygodny
- powiedział.
Bogdan Rymanowski zapytał swojego gościa o zarzuty polityków obecnej władzy pod jego adresem. Stwierdził, że to fikcja wykreowana przez władzę, by przykryć inne tematy:
-
Zarzuty to nic innego tylko fikcja
, żeby przykryć pewne tematy, bo to nie są żadne zarzuty. Nie inwigilowałem żadnych polityków opozycji, nie byli oni dla mnie istotni. To całkowita bzdura. Zajmowałem się zarządzaniem i budowaniem naszego czempiona narodowego. Dzziś Orlen jest największym koncernem, to nasz czempion narodowy - oświadczył.
Obajtek był dopytywany o inwigilowanie polityków ówczesnej opozycji. Były prezes Orlenu stwierdził, że on nie ma z tym nic wspólnego:
- Premier machał jakimiś kartkami papieru, gdzie to była firma, która w weekendy mnie chroniła i to nie była firma, która inwigilowała kogokolwiek. Ja nie zlecałem robienia żadnych zdjęć polityków opozycji. Jeżeli firma robiła jakiekolwiek rozpoznanie, to było to związane z gospodarczymi rzeczami. Ja nie wiem, komu zrobili zdjęcie czy nie zrobili. Ja się tym nie zajmowałem w koncernie, który ma 65 tys. ludzi - przekonywał.
Były wójt Pcimia w rozmowie nie szczędził też ostrych słów pod adresem Donalda Tuska. Stwierdził, że w "normlanym państwie" byłby skompromitowany:
- Pan
Donald Tusk
uważam, że
w każdym normalnym państwie byłby skompromitowanym politykiem
. Jeżeli wychodzi i mówi, że paliwo będzie po 5,19 zł, a wie, jak to zrobić, bo był premierem i zna doskonale całe mechanizmy, a później, w kwietniu mówi, że on nie ma żadnych możliwości, on nie może tego zrobić, to dla mnie to jest po prostu kłamstwo i obłuda. Niech on popatrzy na Orlen, ile Orlen inwestuje, a niech nie próbuje wszystkiego zniszczyć - mówił Obajtek.