Na początku września polskie władze przedstawiły
raport o stratach
poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i
okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej.
Wynika z niego, że ogólna kwota strat to ponad
6 bilionów 220 miliardów zł 609 mln zł.
Z kolei miesiąc później, na początku października, minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau skierował do strony niemieckiej
notę dyplomatyczną
w tej sprawie. Wczoraj niemiecki rząd udzielił
odpowiedzi
na notę dyplomatyczną skierowaną przez Polskę. Władze Niemiec uważają sprawę reparacji za zamkniętą:
"Nota została dostarczona do polskiego MSZ w dniu 3 stycznia 2023 r. Według Rządu RFN sprawa reparacji i odszkodowań za straty wojenne pozostaje zamknięta, a Rząd RFN
nie zamierza podejmować negocjacji w tej sprawie
" - czytamy we wtorkowym komunikacie polskiego MSZ.
"Rząd Rzeczypospolitej Polskiej będzie kontynuował wysiłki zmierzające do uregulowania należności wynikających z niemieckiej agresji i okupacji w latach 1939-1945" - dodano.
Minister ds. UE Szymon Szynkowski vel Sęk skomentował sprawę na antenie Radia Zet. Przyznał, że odpowiedź strony niemieckiej nie jest dla niego zaskoczeniem:
- Taka odpowiedź nie jest specjalnym zaskoczeniem, bo stanowisko niemieckiego rządu jest znane od dawna, ale na pewno nie jest końcem tej sprawy - mówił w Radiu ZET minister ds. UE Szymon Szynkowski vel Sęk.
Z kolei wiceszef MSZ, pełnomocnik rządu ds. odszkodowań Arkadiusz Mularczyk w rozmowie z Polską Agencją Prasową podkreślił, że odpowiedź Niemiec świadczy "o
lekceważącym stosunku do Polski i Polaków
". Na antenie RMF FM dodał, że Polska i tak będzie podejmować działania "żeby sprawiedliwości stało się zadość":
- Niezależnie od odpowiedzi, która niestety pokazuje stosunek Niemców do Polaków, do Polski, gotowi jesteśmy na długą batalię w tej sprawie. Nie zrażamy się tym, będziemy podejmować szereg działań, ażeby doprowadzić do tego,
żeby stało się sprawiedliwości zadość
- stwierdził Mularczyk.