Kiedy z Chin zaczęły przedostawać się
informacje na temat zarażeń koronawirusem w Wuhan
chińscy
urzędnicy aresztowali obywateli,
których oskarżali o rozpowszechnianie "plotek" na ten temat w Internecie.
Z cenzurą spotkali się także dziennikarze,
którzy zabierani byli przez lokalne służby na przesłuchania, podczas których „proszono ich„ o usunięcie nagranego materiału.
W dobie mediów społecznościowych chińska cenzura
nie jest jednak w stanie upilnować wszystkich udostępniających informacje
w sieci.
W sieci krążą więc
nagrania, na których widać jak w Chińczycy mdleją
w miejscach publicznych, w tym szpitalach, czy dworcach: