W sobotę wieczorem około 300 osób tańczyło w obronie
budki z zapiekankami Lussi
, która znajduje się nieopodal Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Jak donosi
Gazeta Wyborcza
, kolejne 300 osób czekało w kolejce po bagietkę z serem i sosem.
Decyzją urzędników lokal musi zmienić swoją lokalizację. Zarząd Dróg Miejskich twierdzi, że właściciel baru nie ma zgody zarządcy na użytkowanie pasa drogowego i od lat nie płaci nakładanych na niego kar.
Właściciel Lussi, pan Sebastian, zdradził RMF FM, że wysokość tych kar dobija jego biznes.
- Zapiekanki to nasze dobro narodowe. Budki, z których je sprzedawano, były powiewem Zachodu w szarej Warszawie początku lat 90. Walczę o to, by pozostawić Bar Lussi w tym miejscu, w którym był od zawsze - wyjaśnił Kacper Ponichtera, organizator protestu.
Na miejscu pojawił się DJ, scena oraz petycja z apelem do władz miasta o zachowanie budki w dotychczasowym miejscu oraz o uchylenie kar administracyjnych, które wynoszą około
100 tysięcy zł.
Podczas protestu podjęto również próbę pobicia zapiekankowego rekordu Guinnessa. Wzdłuż al. Jerozolimskich ustawiono 120-metrowy stół, na którym znalazło się 120 kilogramów sera, 120 kilogramów pieczarek i 240 bagietek. Składniki zostały dostarczone przez firmy wspierające protest. Olbrzymia zapiekanka była gotowa około godziny 22.
Tymczasem bar przenosi się zaledwie kilkaset metrów obok, do budynku PKP Warszawa-Śródmieście.
- Liczymy na to, że klienci dalej będą do nas przychodzić, tylko kilka kroków dalej. Wiemy, że odwiedzenie tego miejsca to dla wielu stały element dnia, więc zapraszamy, dalej będziemy serwować dla was wasze ulubione zapiekanki - zaprasza pan Sebastian.