Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt w asyście policji
odebrał psa patostreamerowi
Danielowi "Magicalowi" Zwierzyńskiemu, który mieszka z matką w Toruniu. Sprawą suczki Soni od dawna zajmuje się Prokuratura Rejonowa Toruń Wschód.
"Goha, Magical i pies z
ogromnym guzem na łapie
. Skrajna patologia, nieustające libacje alkoholowe, syf, brud i smród były miejscem życia dla małej psiej babci. Permanentna ofiara alkoholowych wybryków była skazana na śmierć u swoich właścicieli" - czytamy w relacji DIOZ.
Z wpisu aktywistów dowiadujemy się, że miesiące zaniedbań doprowadziły do powstania gigantycznego
nowotworu
, którego patostreamer nie chciał leczyć. Magical z kolei twierdzi, że był z Sonią u weterynarza 3 dni przed ingerencją aktywistów i lekarz odmówił usunięcia guza.
"Pies z niewyobrażalnie bolesnym guzem jedzie po nadzieję na nowe życie. Jedzie do miejsca, gdzie odetchnie z ulgą!" - zapewnili członkowie organizacji.
Właścicielom Soni grozi do 3 lat pozbawienia wolności i 100 tysięcy zł kary finansowej.
Magical grozi, że nie zostawi tak tej sprawy i odzyska swojego psa. W komentarzu pod wpisem DIOZ oświadczył, że zabierze "siostrę" do nowego mieszkania, gdzie będzie się nią opiekował wraz ze swoim bratem. Z kolei fani patostreamera oskarżają aktywistów o kradzież psa i są przekonani, że Soni niczego w domu Zwierzyńskich nie brakowało.