W rosyjskich mediach społecznościowych pojawiło się
nagranie
opublikowane przez
duet pranksterów Wowana - Władimira Kuzniecowa oraz Lexusa - Aleksieja Stoliarowa
. Na nagraniu pranksterzy zadzwonili do byłego prezydenta
Bronisława Komorowskiego
i przedstawili się jako były prezydent Ukrainy
Peter Poroszenko
.
- Piotrze najserdeczniej się cieszę, że Ciebie widzę i słyszę - powiedział Komorowski.
W czasie rozmowy z pranksterami Komorowski miał przyznać, że Polska "ma do czynienia z problemem uszkodzonych rezerw wojskowych na potrzeby mobilizacji":
-
Polska ma problemy z rezerwami wojskowymi
w związku z dostawami broni na Ukrainę. Mamy całe dywizje, które nie mają wymaganej liczby czołgów i dział - miał powiedzieć Bronisław Komorowski.
Były prezydenta wyraził też nadzieję, że Ukraina zapamięta poziom pomocy, jakiej jej udzieliła Polska, zwłaszcza w ciągu ostatnich dwóch lat. W jego ocenie "była to gigantyczna pomoc, która nie została jeszcze zrekompensowana polskiej armii, jeśli mówimy o sprzęcie przekazanym Ukrainie".
W czasie rozmowy z rzekomym Poroszenką były prezydent RP wspomniał również o ukraińskich studentach, którzy podjęli naukę w polskich uczelniach, w kontekście mobilizacji do Sił Zbrojnych Ukrainy. Stwierdził, że to do Ukrainy należy zadanie „namówienia ich” do wstąpienia do armii:
- Trzeba ich przekonać do powrotu. Można promować pewne działania Ukrainy - namawiać, przekonywać ich do udziału w walce. Ale Polska nie zastąpi ukraińskiej policji ani żandarmerii - cytują Komorowskiego rosyjskie media.
Teraz gdy rozmowa została opublikowana Bronisław Komorowski
zaprzecza, jakoby dał się wkręcić
:
- To jest jakaś bzdura. Raz jeszcze to powiem,
to jest jakaś bzdura
.
Żadnego takiego telefonu nie było
- zaprzeczył stanowczo były prezydent.
Wowan i Lexus słyną z nabierania polityków i znanych osób. Ich ofiarami byli już prezydent Andrzej Duda, Aleksander Łukaszenko, prezydent Francji Emanuel Macron, brytyjski premier Boris Johnson, turecki prezydent Recep Erdogan czy szef NATO Jens Stoltenberg.