W piątek
premier Donald Tusk odwiedził Białystok
. W czasie spotkania opowiadał o planach rządu związanych z zapewnienie bezpieczeństwa Polakom w kontekście działań Rosji:
- Już nikt w Europie i w Stanach Zjednoczonych nie może udawać, że nie widzi, jakie rzeczy się dzieją na wschód od nas, i nikt nie może udawać, że nie widzi, jak ważna stała się Polska. I to nie tylko ze względu na geografię, ale też dlatego, że my jako naród i nasze państwo staliśmy się współodpowiedzialni za losy Europy, za stabilność na całym świecie - powiedział Donald Tusk.
W tym kontekście odniósł się także do działań związanych z
"oczyszczaniem" administracji państwowej z osób ulegających rosyjskim wpływom
i korupcji:
- Mamy ten drugi front. Mówimy o tym upiornym skrzyżowaniu korupcji, niekompetencji, cwaniactwa, egoizmu i tego, co nazywamy ostrożnie uleganiem wpływom rosyjskim w niektórych miejscach administracji państwowej - przekazał.
Tusk w swoim wystąpieniu podkreślił konieczność
"wyplenienia tego, co było złe"
w polskim systemie administracyjnym, wskazując na osoby u szczytów władzy, które utrzymały "stabilne parasole" mimo podejrzanych relacji z Rosją.
W czasie spotkania premier został zapytany, czy państwową
dotację może otrzymać regionalne Radio Orthodoxia
, które utrzymuje się jedynie ze składek wiernych Kościoła prawosławnego. Donald Tusk stwierdził, że "państwo nie będzie finansowało więcej takich imperiów jak imperium ojca Tadeusza Rydzyka":
- Mam teraz problem, no bo myślałem o tym, żeby ograniczyć dotacje dla... nie mówię o tej rozgłośni, ale myślałem, że nie trzeba więcej publicznych pieniędzy dla rozgłośni, którymi kieruje ksiądz - ocenił.
- Skoro zabraliśmy się za porządkowanie tych spraw i między innym państwo polskie
nie będzie finansowało więcej takich imperiów jak imperium ojca Tadeusza Rydzyka
- powiedział.
Polityk dodał, że nie jest wrogiem religii, a intencją jego rządu nie jest "redukowanie aktywności różnych społeczności, form kultury, ekspresji":
- Ja nie jestem wrogiem religii, jestem osobą wierzącą.
Niektórzy, w ostatnich tygodniach szczególnie, bardzo intensywnie starają się przekonać opinię publiczną w Polsce, że to jest jakaś wojna religijna, że ktoś chce komuś coś zabrać. Nie, my musimy nawzajem siebie szanować i wierzący, i niewierzący. Wszyscy musimy zrozumieć, że Rzeczpospolita to jest polskie tłumaczenie res publica - rzecz wspólna. Bardzo by mi zależało na tym, żeby wszyscy dobrze się czuli w Polsce, a nie, że jedni z racji poglądów albo bliskości władzy mają miliony czy setki milionów, a drudzy nie mają szans na przetrwanie - powiedział.