We wtorek
Szymon Hołownia
poinformował, że obrady Sejmu zaplanowane na 10, 11 i 12 stycznia zostają przesunięte na przyszły tydzień. Jak tłumaczył, ma to związek ze sprawą
Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika
i troską o zachowanie powagi Sejmu.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości uważają jednak, że obrady Sejmu zostały przełożone ze
"strachu"
przed "Protestem Wolnych Polaków". To demonstracja środowisk PiS, do udziału której Jarosław Kaczyński zapraszał już od końca grudnia. Zaplanowano ją na najbliższy czwartek, ma odbyć się pod Sejmem.
Jak zapowiadał Rafał Bochenek, rzecznik partii, to protest "przeciwko dyktatowi siły i łamaniu prawa przez rząd Tuska i sejmową koalicję". Ma być to m.in. wyraz sprzeciwu wobec
paktu migracyjnego
, na który zgodził się nowy rząd "już osiem dni po objęciu władzy".
"Wzywamy wszystkich Polaków, którym bliskie są ideały wolności, by wzięli udział w proteście" - zachęca na plakacie promującym wydarzenie
Jarosław Kaczyński.
O proteście pisaliśmy tutaj:
Zdaniem polityków PiS Szymon Hołownia i Donald Tusk, przekładając obrady Sejmu, wykazali się "tchórzostwem".
"Posiedzenie Sejmu odwołane.
Zwykłe tchórzostwo! Strach przed obywatelami
. 11 stycznia widzimy się w Warszawie!" - pisze były premier
Mateusz Morawiecki
.
"Sz. Hołownia wystraszył się reakcji Polaków na skandaliczne działania nowego rządu i postanowił uciec z posiedzeniem Sejmu na przyszły tydzień. Panie Szymonie, mam złą wiadomość: Nie ucieknie pan. Masowy sprzeciw wobec waszych działań dopiero się zaczyna" - dodaje Adam Andruszkiewicz.
"Koalicja 13 grudnia, tak jak każdy inny reżim boi się swoich obywateli. Zmiana terminu posiedzenia Sejmu to ucieczka przed głosem sprzeciwu dziesiątek tysięcy wolnych Polaków, którzy w czwartek będą manifestować w Warszawie" - pisze z kolei Mariusz Błaszczak.
Na kanałach Prawa i Sprawiedliwości publikowane są też kolejne spoty i plakaty zachęcające do udziału w manifestacji.