fot. East News / Google Maps
W wielu miejscach kraju trwają dziś
protesty rolników
, którzy domagają się m.in. zablokowania umowy między UE a krajami Ameryki Południowej. Protestujący zapowiadają, że jest to strajk ostrzegawczy i jeśli rząd nie potraktuje go poważnie, rolnicy wyjdą na ulice w całej Polsce.
Dzisiejsze protesty zorganizowano
w co najmniej 20 miejscach
, m.in. Medyce, Koszalinie, Sieradzu i Kętrzynie. Rolnicy blokują tam drogi, przez co kierowcy muszą spodziewać się utrudnień. Największy strajk odbywa się w
Elblągu
. Tam ulice miasta zablokowano 50 ciągnikami, na których widać było transparenty "Polityka komisarza wykończy gospodarza" czy "Mercosur = śmierć naszego rolnictwa".
To właśnie tzw.
umowa Mercosur
jest jednym z głównych powodów dzisiejszego protestu. Chodzi o porozumienie handlowe o utworzeniu strefy wolnego handlu między Unią Europejską a krajami Mercosur (Wspólnym Rynkiem Południa), w skład którego wchodzą
Argentyna, Brazylia, Paragwaj, Boliwia i Urugwaj
. Umowa miałaby m.in. złagodzić bariery celne.
Negocjacje w sprawie umowy trwają już od 25 lat, w 2019 uzgodniono jej pierwotny kształt, jednak wciąż nie została ratyfikowana. Komisja Europejska uważa, że może przynieść ona unijnemu rynkowi wiele korzyści, m.in. otworzyć południowoamerykański rynek na europejskie produkty przemysłowe. To one dominują obecnie w eksporcie do państw Mercosur, w imporcie natomiast dominują produkty rolne.
Tego z kolei obawiają się rolnicy, których niepokoi m.in.
brak norm środowiskowych
w krajach Mercosur. Wątpliwości wyrażają przede wszystkim producenci drobiu i wołowiny, ale rolnicy boją się też importu zbóż, soi czy kukurydzy.
Eksperci podkreślają, że gospodarcze zyski z umowy nie będą dla Unii Europejskiej spektakularne: wymiana handlowa z Mercosur to tylko 2% unijnego eksportu. Istotne są jednak inne czynniki. UE widzi w Ameryce Południowej strategicznego partnera, szczególnie w sytuacji, gdy do władzy wraca Donald Trump i coraz więcej mówi się o zmniejszaniu zależności od Chin.
-
Wartość ekonomiczna porozumienia leży gdzie indziej.
Jest ona dwojaka: po pierwsze, kraje Mercosur posiadają ogromne rezerwy surowców krytycznych, które będą miały kluczowe znaczenie dla zielonej transformacji energetycznej UE. Po drugie, umowa o wolnym handlu z Mercosur wsparłaby wysiłki Europy na rzecz zmniejszenia ryzyka - tłumaczy Agathe Demarais w analizie opublikowanej przez ECFR.
Umowie z Ameryką Południową
sprzeciwiają się jednak niektóre państwa UE na czele z Francją i Polską
. Wątpliwości wyrażają też
Austria i Holandia.
Przeciwko porozumieniu w zeszłym tygodniu protestowali francuscy rolnicy:
W zeszłym tygodniu Donald Tusk przekazał, że
Polska nie zaakceptuje porozumienia
w obecnym kształcie. Jak podkreślił, nie uwzględnia ona interesów polskiego sektora rolnego.
- Dla polskiego rządu priorytetem jest ochrona polskiego rynku. Umowa UE-Mercosur w proponowanym kształcie nie gwarantuje bezpieczeństwa polskich rolników i konsumentów, dlatego nie jest do przyjęcia - mówił Władysław Kosiniak-Kamysz podczas konferencji prasowej.
Zdaniem lidera Agrounii, wiceministra rolnictwa
Michała Kołodziejczaka
umowa leży w interesie Niemiec, a nie Polski.
- Umowa o zniesieniu ceł, wolnym handlu, to wszystko pięknie brzmi. Ustawa jest w interesie Niemiec, oni pilnują tego interesu. W naszym interesie jest to, żeby to porozumienie nie przeszło - mówi w rozmowie z PAP.
- Dlaczego? Bo jeśli wejdzie, to do UE z Ameryki Południowej przyjedzie 180 tys. ton drobiu, które jest hodowane w nam nieznanym standardzie. Przyjedzie 90 tys. ton mięsa wołowego i to nam nie jest na rękę. Przyjadą inne produkty, które zaburzą to wszystko. Wielu rolników wymagało od premiera szybkiej deklaracji. Zaniosłem do premiera szybkie rozeznanie, jak to wpłynie na polskie rolnictwo.
Premier rozmawiał z Macronem i wiemy, że te zapisy są niedobre.
Zresztą premier już wcześniej to wiedział.
- Ameryka Południowa chce pokazać, że sprzedają to UE, która ma wysokie standardy żywności i środowiskowe, co otworzy im inne rynki, bo powiedzą: "patrzcie, my sprzedajemy do Europy". Sama Europa na tym traci. Jeśli chodzi o żywność, zyskuje na tym tylko Ameryka Południowa. Ktoś to przehandlował po prostu.
Polscy rolnicy żądają od rządu zablokowania umowy. Dzisiejszy strajk nazywają
ostrzegawczym
.
- Jeśli rząd realnie nie będzie działał, by zablokować umowę Mercosur to się dogadają wszystkie związki i ugrupowania rolnicze i zrobimy taki protest, że hej - mówi w rozmowie z PAP Damian Murawiec, przewodniczący dzisiejszego protestu w Elblągu.
- Nie chcemy utrudniać ludziom życia, dlatego tylko będziemy jechać po mieście, nie będziemy go na trwale blokować. Chodzi nam o zwrócenie uwagi mieszkańców miast, by wiedzieli, że żywność spoza Unii Europejskiej jest nafaszerowana środkami chemicznymi. Walczymy o wszystkich.
Przy okazji rolnicy protestują dziś przeciwko
Zielonemu Ładowi
oraz tzw.
ustawie łańcuchowej.
To nowy projekt ustawy o ochronie zwierząt, którą rolnicy nazywają "piątką Kaczyńskiego 2.0". Ich zdaniem nieprecyzyjne zapisy projektu doprowadzą do ograniczenia hodowli, a także nadadzą zbyt duże uprawnienia organizacjom społecznym. Krytycznie ocenia ją m.in. Konfederacja oraz wiceminister
Michał Kołodziejczak
.
Projekt tzw. ustawy łańcuchowej to
projekt obywatelski
, w zeszłym tygodniu Sejm skierował go do dalszych prac w komisjach.