Główna partia opozycyjna w
Korei Południowej
w czwartek postanowiła
przeprosić
za to, że jedna z jej członkiń w czasie publicznego wystąpienia zasugerowała, że
osoby starsze nie zasługują na prawo do głosowania
nad decyzjami dotyczącymi przyszłości.
- Bardziej sensowne jest liczenie głosów proporcjonalnie do wieku wyborców. Głosy ludzi, którzy nie mają przed sobą przyszłości, nie powinny się tak bardzo liczyć - powiedziała podczas spotkania ze swoimi sympatykami.
Na słowa te natychmiast zareagowały stowarzyszenia zrzeszające seniorów. Zażądały one przeprosin od partii. Konflikt pogłębiła z kolei
inna polityczka
Partii Demokratycznej Yang-yi Won-young, która w mediach społecznościowych stwierdziła, że "młodsze pokolenia powinny mieć możliwość decydowania o swojej przyszłości".
- Głosy decydują o naszej przyszłości. Niestety, wiele osób, które mogą oddawać głosy, nie będzie nawet w przyszłości określonej przez głosowanie - powiedziała.
Jej słowa jeszcze bardziej
pogorszyły sytuację.
Kim Eun-kyung, która stoi na czele komitetu ds. reform Demokratycznej Partii Korei, odwiedziła biuro stowarzyszenia seniorów w centralnej dzielnicy Yongsan w Seulu i tam
przeprosiła za swoje wcześniejsze słowa:
- Przepraszam starszych obywateli naszego kraju za zranienie waszych uczuć. Będę uważać, aby nie wypowiadać takich komentarzy w przyszłości - powiedziała.
Przeprosiny
nie zostały jednak dobrze przyjęte
przez stowarzyszenie seniorów. Jeden z przedstawicieli stowarzyszenia w rozmowie z mediami podkreślił, że starsi Koreańczycy "zasługują na szacunek za odbudowę kraju po wojnie".
Tego samego dnia z przeprosinami do seniorów udał się także
lider Partii Demokratycznej
Park Kwang-on stwierdził, że członkowie jego partii, którzy lekceważą osoby starsze i popierają ograniczenia wiekowe co do udziału w wyborach,
nie powinni się w niej znaleźć
:
- Żałujemy, że takie krzywdzące uwagi zostały poczynione wbrew naszym intencjom - powiedział.