Jak poinformowało
Stowarzyszenie Wiatrak
zrzeszające mieszkańców warszawskiej Pragi, na ulicy
Czapelskiej 25
od kilku miesięcy stoi ukończony apartamentowiec, do którego jednak nikt się nie wprowadza.
"Intrygowała nas ta tajemnica od jakiegoś czasu i zagadka właśnie się wyjaśniła. W poprzedni wtorek odbyło się spotkanie władz dzielnicy z przyszłymi mieszkańcami tego budynku i pracownikami dewelopera, w którym uczestniczył również jako obserwator nasz przedstawiciel" - napisało na swoim Facebooku Stowarzyszenie.
Sytuacja okazała się w równym stopniu dziwna co skomplikowana.
"
Deweloper otrzymał w 2016 roku pozwolenie na budowę budynku trzypiętrowego
. Było to zgodne z planem zagospodarowania tego miejsca. Niedługo później wystąpił on o zgodę na podwyższenie budynku o czwarte piętro. Zgody tej nigdy nie uzyskał, gdyż było to więcej niż plan zezwalał dla tej działki.
Nie zważając na brak zgody deweloper wybudował budynek czteropiętrowy
" - możemy przeczytać dalej w poście.
Jeszcze przed ukończeniem budowy, deweloper sprzedał mieszkania na ostatniej, czwartej kondygnacji, posługując się przy tym sfałszowanymi dokumentami.
By móc oddać budynek,
deweloper zdecydował się na połączenie mieszkań z trzeciego i czwartego piętra w lokale dwupoziomowe
, czyniąc z mieszkania na ostatnim piętrze antresolę, co nie łamało przepisów.
Rozwiązanie miało być tymczasowe
i pozwolić deweloperowi wystąpić o pozwolenie na użytkowanie budynku. Po czym, gdy takie pozwolenie otrzyma, miał wystąpić o zezwolenie na przebudowę budynku z 3-kondygnacyjnego w 4-kondygnacyjny.
Mieszkańcy obawiali się, że po uzyskaniu pozwolenia na użytkowanie, co wiąże się z wypłatą znacznych środków z rachunku powierniczego, nagle przestanie on być zainteresowany tą inwestycją i przebudowy już nie wykona. Zwłaszcza że w sądzie złożono już wniosek o upadłość firmy.
Deweloper jak postanowił, tak zrobił. Mieszkania z ostatniego piętra przerobił na antresole dla mieszkań z trzeciego piętra. Problem w tym, że mieszkania na czwartym piętrze były sprzedane. Teraz osoby, które je kupiły, nie mają ani mieszkań, ani pieniędzy, bo deweloper obiecał, że umowy z nabywcami rozwiąże i odda pieniądze, ale do tej pory tego nie zrobił.
Sprawa jest już w prokuraturze i rozpoczęły się przesłuchania urzędników.