Pikrepo
Psy i koty do adopcji stały się kolejnym
deficytowym “towarem” w dobie epidemii
, donosi serwis Bloomberg.
Zjawisko jest najlepiej zauważalne w
Nowym Jorku
, gdzie chetni na adopcję
wychodzą ze schronisk z pustymi rękami
.
-
Aktualnie nie mamy żadnych psów
, które można by dopasować do aplikantów - mówi
Anna Lai
z organizacji
Muddy Paws Rescue
.
- Trudno wymarzyć sobie lepszy “problem” - dodaje.
Liczba chętnych na adopcję w Nowym Jorku
od połowy marca zwiększyła się aż 10-krotnie
. Serwis spekuluje, że wpływa na to poczucie osamotnienia i ilość wolnego czasu podczas kwarantanny.
Kryzys związany z koronawirusem wpływa też pozytywnie na
wyniki finansowe dystrybutorów karmy dla zwierząt
. Podczas gdy większość sektorów gospodarki odczuwa już symptomy recesji, internetowy sklep Chewy, oferujący dostawę karmy do domu, w marcu zanotował
7-procentowy wzrost na giełdzie
.