Ostatnio informowaliśmy, że w nocy z 29 na 30 października tuż po godzinie 1:00 Siostry Boromeuszki z Wrocławia zastały w oknie życia 20-letniego pijanego mężczyznę. Musiała interweniować straż pożarna:
Okazuje się, że jednak mężczyzna nie włączył alarmu budzącego siostry, ponieważ uszkodził system - straż wezwali prawdopodobnie koledzy sprawcy.
20-latek przyszedł do zakonnic kilka dni później i je przeprosił
.
- Był bardzo skruszony, przepraszał i widać było po nim, że mu jest po prostu głupio. Mimo tego, że przyjechał za namową rodziców, to z rozmowy wynikało, że zrozumiał swój błąd. W ramach rekompensaty
przekazał na pokrycie kosztów naprawy swoje oszczędności
, które miał przeznaczone na zagraniczną wycieczkę - przekazała portalowi niedziela.pl siostra Macieja, która poinformowała dodatkowo, że
siostry wycofały zgłoszenie na policję w sprawie incydentu
.
Kobieta ujawniła, że to nie pierwsza sytuacja z udziałem pełnoletnich mężczyzn w ich oknie życia. Dwa tygodnie wcześniej znalazły w nim
dwóch 18-latków,
którym towarzyszyły koleżanki.
- W pierwszej chwili myślałam, że mam przywidzenia. Jak to możliwe, że dwóch młodych chłopców zmieściło się do takiej małej wnęki?Uchyliłam lekko okno, żeby
powiadomić ich, że wzywam policję
. Zostałam odepchnięta, a oni rzucili się do ucieczki do środka budynku. Na szczęście wszystko było pozamykane i nie mogli daleko zbiec. Jak byli zatrzymywani przez policję, to jeden wyraził skruchę i widać było, że jest mu wstyd. Drugi traktował to niestety jako świetną zabawę. Poniosą obydwaj konsekwencje prawne za zniszczenie mienia i zakłócenie porządku publicznego. Proszę pamiętać, że mamy tutaj ZOL i całodobowych pacjentów z różnymi schorzeniami - dodała siostra.