Studio graficzne Bękarty z Poznania poszukuje stażystów, których "terminowanie" będzie trwało od 1 do 3 miesięcy. W
ogłoszeniu na ich profilu na Instagramie
na próżno jednak szukać informacji o wynagrodzeniu. Nie ma nawet wzmianki o tym, że staż jest bezpłatny. Okazuje się, że
za pracę w Bękartach trzeba dodatkowo zapłacić
.
"Jesteśmy
kreatywnym studiem mieszczącym się w centrum Poznania
. Specjalizujemy się w książkach, katalogach i czasopismach. Identyfikujemy wizualnie festiwale, wystawy oraz firmy. Projektujemy dla klientów instytucjonalnych oraz komercyjnych" - tak o sobie pisze studio.
Koszt miesięcznego terminowania u Bękartów wynosi 350 zł.
Wśród wszystkich chętnych studio wybierze czterech szczęściarzy, którzy będą mogli przychodzić do biura 2 dni w tygodniu.
"Terminator przychodzi do pracowni dobrze wyspana o 9:00, wychodzi zadowolony około 17:00" - czytamy w ofercie, w której zaznaczono, że można uzgodnić inne ramy czasowe.
Stażyście zostaje przydzielone stanowisko pracy z odpowiednim narzędziem, gdzie będzie wykonywał drobne prace. Z treści ogłoszenia dowiadujemy się, że "terminator" ma obowiązek pytać, uczyć się odporności na stres czy brać udział w życiu pracowni. Posiada natomiast prawo do wykonywania swoich projektów, pod warunkiem, że nie będą kolidowały z tymi zleconymi przez majstrów.
Oferta Bękartów spotkała się z mocną krytyką. Swoje zdanie wyraziła m.in. influencerka Ewa Bujacz, znana jako Lewogram, napisała: "O 17 wychodzi zadowolony po 8 h pracy, za którą
zarabia minusową pensję i po opi*rdolu od surowego majstra
".