W czwartek Sąd Okręgowy w Poznaniu uchylił decyzję prokuratury, która zakazała
Romanowi Giertychowi
wykonywanie zawodu adwokata. Sąd uznał też, że Giertych nie jest też "podejrzanym" w śledztwie, bo "nie doszło do skutecznego ogłoszenia zarzutów.
Przypomnijmy, że prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie
wyprowadzenia 92 mln złotych z firmy deweloperskiej Polnhord
. Jednym z podejrzanych ma być właśnie Roman Giertych. Gdy do jego domu weszło CBA, były polityk miał stracić przytomność i trafił do szpitala. Tam prokuratura miała odczytać mu zarzuty. W protokole zapisano jednak, że z podejrzanym nie było kontaktu.
Decyzję poznańskiego sądu Giertych komentował wczoraj na antenie TVN24.
- Wczoraj
sąd uznał, że zarzut, który chciała mi postawić prokuratura, merytorycznie nie spełnia jakichkolwiek wymogów
. Z trzech znamion przestępstwa z artykułu 296 Kodeksu karnego sąd nie dopatrzył się żadnego z nich w mojej sprawie i uznał, że absolutnie nie ma żadnych przesłanek, żeby mówić o tym, że dopuściłem się jakiegokolwiek złamania prawa - mówił.
Przy okazji Giertych
odniósł się też do swojej kariery politycznej
. Były lider Ligi Polskich Rodzin, minister edukacji i wicepremier przyznał, że
"ma wolę powrotu do polityki w następnych wyborach parlamentarnych"
.
- Jeżeli myślę o starcie,
to raczej do Senatu
. Oczywiście, ponieważ nie jest jeszcze znana data wyborów, to nie będę się w żaden sposób deklarował. Tutaj żadnych deklaracji politycznych proszę ode mnie nie wymagać na trzy lata przed oficjalnym terminem wyborów. Chociaż
ja sądzę, że wybory będą w przyszłym roku
- stwierdził.
Giertych przyznał, że
chciałby brać udział w rozliczaniu m.in. Zbigniewa Ziobro
.
- Chcę brać udział w rozliczeniu PiS. I to takim, które będzie przeprowadzone zgodnie z zasadami prawa i sprawiedliwości. Chciałbym przynajmniej zostać szefem komisji śledczej do spraw działania wymiaru sprawiedliwości w latach 2015-2021. Mam nadzieję, że to już będzie ten czas ostateczny rządów PiS.