fot. East News
Andrzej Duda
w rozmowie z agencją Bloomberg oświadczył, że
nie rozumie krytycznych reakcji
Stanów Zjednoczonych na ustawę dotyczącą powołania komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów. Jak stwierdził, krytyczne opinie związane są ze złym tłumaczeniem ustawy albo z działaniem opozycji. Zapewnił też, że może wytłumaczyć sprawę w rozmowie z
Joe Bidenem
.
Przypomnijmy, że po podpisaniu przez Dudę ustawy nazywanej "lex Tusk" Departament Stanu USA czyli resort amerykańskiej dylomacji wydał oświadczenie, w którym wyraża
"zaniepokojenie"
nową ustawą.
"Rząd USA jest zaniepokojony przyjęciem przez polski rząd nowej legislacji, która może zostać nadużyta do
ingerencji w wolne i uczciwe wybory
w Polsce. Podzielamy obawy wyrażane przez wielu obserwatorów, że to prawo tworzące komisję badającą rosyjskie wpływy, może być wykorzystane do blokowania kandydatur polityków opozycji bez należytego procesu prawnego" - napisano.
Wcześniej podobną opinię wyraził ambasador USA w Polsce
Mark Brzeziński
.
- Niezupełnie rozumiem reakcję naszych sojuszników. Nie wiem, czy
zostali zwiedzeni przez polityków opozycji, czy przez błędy w tłumaczeniu ustawy
- czy po prostu ktoś tego nie wyjaśnił - mówi Andrzej Duda w rozmowie a agencją Bloomberga, której fragmenty opublikowała Kancelaria Prezydenta.
-
W USA podejmuje się różne decyzje, wydaje się wyroki, powołuje się różne komisje. Tak samo powinno być u nas. Więc nie widzę tu problemu, chyba że ktoś rozpowszechnia błędne informacje - dodał.
Prezydent zaoferował, że może wytłumaczyć sprawę w rozmowie z Joe Bidenem. Zapewnił też, że wbrew obawom wyrażonym przez amerykański rząd,
komisja nie przeszkodzi politykom opozycji w kandydowaniu
w wyborach.
- Polskie społeczeństwo zasługuje na to, by wiedzieć, czy ktoś, pełniąc konkretną funkcję publiczną, był pod jakimkolwiek wpływem Rosji - tłumaczył.