fot. MSWiA
Wczoraj Sejm podjął decyzję o
przedłużeniu stanu wyjątkowego o 60 dni
- wniosek poparło 237 posłów. Podczas debaty
Mariusz Kamiński
, szef MSWiA, zapowiedział, że wkrótce polska granica będzie "granicą najnowocześniej zabezpieczoną w Europie".
Tego samego dnia
Ylva Johansson
, unijna komisarz ds. wewnętrznych, spotkała się z Kamińskim w sprawie sytuacji migrantów na granicy polsko-białoruskiej.
- To była bardzo długa, dobra, otwarta, szczera i interesująca rozmowa. Dobrze, że bezpośrednio od ministra usłyszałam jaka jest sytuacja na zewnętrznej granicy. Zgodziliśmy się, że to jest
bezprecedensowa agresja ze strony Łukaszenki
. To są działania zdesperowanego reżimu, który jest niebezpieczny - oceniła w rozmowie z korespondentką Polskiego Radia.
Komisarz podkreśliła, że to
Alaksandr Łukaszenka
doprowadził do zaistniałej sytuacji i należy o tym pamiętać. Stwierdziła jednak, że państwa członkowskie UE nie powinny zniżać się do poziomu Białorusi.
- Jesteśmy Unią Europejską, opartą na wartościach,
mamy własne prawo, regulacje i konwencje
. Ważne, by pokazać, że na zewnętrznych granicach jest przejrzystość, przestrzegane jest unijne prawo i wartości. To była jedna ze spraw, którą poruszyłam z ministrem - mówiła.
W związku z tym poleciła Kamińskiemu, aby skorzystał z pomocy przedstawicieli Fortrexu w ramach przejrzystości pracy służb granicznych. Poinformowała również, że w przyszłym tygodniu do Polski przyleci grupa ekspertów z Komisji Europejskiej.
Johansson gościła także w TVN24, gdzie przekazała, że rozmawiała z ministrem o liście organizacji pozarządowych, w którym poinformowano ją o możliwych nieprawidłowościach na terenach przygranicznych.
- Prosiłam ministra, by rozważył większą przejrzystość i
dopuścił media na miejsce
- stwierdziła.
Tymczasem reporterka Faktu i towarzyszący jej przedstawiciele fundacji Granica zostali
zatrzymani przez policję w związku z "możliwością popełnienia przestępstwa
polegającego na jechaniu za pojazdami Straży Granicznej". Ekipa jeździła za autokarem z migrantami, którzy zostali do niego wsadzeni siłą, a następnie wywiezieni z powrotem na Białoruś.
Pisaliśmy o sprawie tutaj: