fot. Pexels/Facebook, OZZ Inicjatywa Pracownicza
Wczoraj w Warszawie rozpoczął się
protest operatorów żurawi wieżowych
potocznie nazywanych dźwigami. Pracownicy domagają się uregulowania warunków ich pracy i płacy.
Szczegółowe postulaty wystosowała Warszawska Międzyzakłada Komisji Budowlana Inicjatywy Pracowniczej. Operatorzy dźwigów domagają się gwarancji
minimalnej stawki godzinowej na poziomie 37 zł brutto
, wprowadzenia
dodatku wysokościowego
- 3 zł brutto na godzinę dla pracujących powyżej 60 metrów oraz zagwarantowania wszystkim operatorom
umów o pracę
.
Apel podpisało kilkadziesiąt osób, według szacunków OZZ Inicjatywy Pracowniczej 1/4 operatorów z województwa mazowieckiego. Portal strajk.eu podaje z kolei, że wczoraj z powodu protestu
stanęło 100 budów
. Pracownicy protestowali pod siedzibami firm, które ich zatrudniają, a które są właścicielami lub pośredniczą w wynajmie dźwigów.
- Walczymy o przestrzeganie przepisów BHP, 8 godzinny pracy, stawki minimum 28 zł netto, czyli 37 zł brutto.
Chcemy pracować legalnie, mieć umowy o pracę
. Operatorzy w Warszawie zarabiają np. 16 zł na godzinę, często na czarno. Firmy pośredniczące nie chcą podpisywać umów o pracę, wiele osób to szara strefa. W tym momencie ok. 100 budów wstrzymało pracę. Operatorzy poszli na L4, część protestuje pod firmami, część osób jest w pracy ale nie wykonuje dziś obowiązków. Nie chcemy zagrażać budowom, a pośrednikom, którzy półlegalnie nas zatrudniają. Wiem, że mamy poparcie kierowników budów. Firmy zaprosiły nas do rozmów, zobaczymy co z tego wyniknie - mówi jeden z protestujących w rozmowie ze strajk.eu.
- Musimy mieć spokojną pracę, aby każdą czynność wykonywać od A do Z w sposób bezpieczny, tak żeby nikomu nic się nie stało. Jeśli coś się stanie w ciągu przepisowych ośmiu godzin pracy, to w teorii firmy mają jakieś ubezpieczenie. Niestety
wielu operatorów jest zmuszanych do pracy powyżej systemu ośmiogodzinnego
- mówi
Wojciech Smolar
, kolejny z protestujących w rozmowie z TVN24. - Jeśli wtedy zdarzy się wypadek, nikt nie odpowie, tylko operator.
W marcu o trudnej sytuacji operatorów informowali dziennikarze
Dużego Formatu
i
Superwizjera
TVN. W swoich materiałach ujawniali, jak łamane jest
prawo pracy
i jak pracownicy żurawi
narażani są na niebezpieczeństwo
.
Jak podaje OZZ Inicjatywa Pracownicza, "prócz niskich płac,
głównym problemem w branży budowlanej pozostaje nieprzestrzeganie zasad BHP
".
"W teorii, operatorom nie wolno pracować dłużej niż 8 godzin dziennie, w praktyce na rzadko której budowie ten przepis jest przestrzegany. Wynika to z presji firm budowlanych, kierowników budów oraz firm pośredniczących w zatrudnianiu operatorów, które celowo łamią przepisy, chcąc przyśpieszyć proces budowy. Równie często zdarzają się przypadki: pracy na starym, zużytym sprzęcie, który nie powinien zostać dopuszczony do eksploatacji; pracy pomimo zbyt silnego wiatru" - czytamy.
Pracownicy zapowiadają, że jeśli ich apel wzywający firmy do negocjacji warunków pozostanie bez odpowiedzi, w kolejnych dniach odbędą się
następne akcje protestacyjne
.