
Fot.: @zarkobns - X / Fot.: theguardian.com
Kilkaset studentów zablokowało budynek
serbskiej telewizji publicznej
w Belgradzie. Działania te są związane z oskarżeniami wobec mediów państwowych, dotyczącymi stronniczości oraz wspierania prezydenta
Aleksandara Vučicia
.
Polityk był gościem głównego serwisu informacyjnego serbskiej telewizji publicznej w poniedziałkowy wieczór. Podczas wywiadu prezydent Serbii
wyraził niezadowolenie
z trwających demonstracji oraz podkreślił, że
służby są gotowe użyć siły
wobec protestujących. Mężczyzna dodał też, że nie zamierza ustąpić ze stanowiska.
- Będziesz musiał mnie z*bić, jeśli chcesz mnie zastąpić - powiedział wówczas Vučić.
Na temat trwających protestów wypowiedziała się również sama stacja telewizyjna. W opublikowanym komunikacie podkreślono, że działania demonstrantów sprawiły, że wykonywanie obowiązków służbowych przez pracowników stało się niemożliwe.
"Przymusowe uniemożliwianie pracownikom RTS przychodzenia do miejsc pracy stanowi niebezpieczny krok w kierunku otwartych konfliktów o nieprzewidywalnych konsekwencjach" - czytamy.
Sytuacja w Serbii pozostaje napięta od listopada ubiegłego roku, kiedy doszło do katastrofy budowlanej w Nowym Sadzie, wskutek której
śmi*rć poniosło 15 osób
. W reakcji na to wydarzenie doszło do dymisji premiera
Milosza Vuczevica
i burmistrza Nowego Sadu
Milana Djurica
, o czym już pisaliśmy.
Obecnie demonstranci domagają się tego, aby władze kraju poniosły pełną odpowiedzialność za tragedię w Nowym Sadzie. Ich apel uzyskał szerokie poparcie wśród obywateli, a protesty przyciągnęły dziesiątki tysięcy ludzi. W sieci pojawiały się nagrania, dzięki którym można śledzić tę sytuację: