fot. Facebook
W zeszłym tygodniu jedna ze szkół w
Brodnicy Górnej
pochwaliła się zdjęciami z rekolekcji szkolnych. Relacja wzbudziła jednak kontrowersje, uwagę przykuła bowiem
inscenizacja drogi krzyżowej
na szkolnym korytarzu. Sprawę opisały lokalne media, zastanawiając się, czy "krzyżowanie" uczniów rekolekcji to dobry pomysł. Teraz tłumaczy się z tego dyrektor szkoły, który żali się na "falę hejtu", jaka spadła na szkołę.
Droga krzyżowa była częścią rekolekcji wielkopostnych, które w zeszłym tygodniu odbywały się w Zespole Kształcenia i Wychowania w Brodnicy Górnej.
"W środę zakończyły się nasze szkolne rekolekcje wielkopostne. W pierwszym dniu wykonaliśmy piękne palmy na Niedzielę Palmową. W drugim skupiliśmy się na drodze, jaką dla naszego zbawienia przeszedł Jezus. Rozważania skoncentrowane były nad własnym życiem, postawą wobec Boga i bliżniego. Zakończyliśmy nasze rekolekcje śniadaniem wielkanocnym, które było wspaniałą okazją do tego, aby wspólnie zasiąść przy stole. Rekolekcje to szczególne dni roku szkolnego, choć wolne od zajęć dydaktycznych, to jednak pełne nauki, które dostarczyły nam wiele ważnych i ciekawych myśli" - czytamy w poście na Facebooku placówki.
Na zdjęciach widać m.in. inscenizację drogi krzyżowej, uczeń grający rolę Jezusa niesie krzyż, upada, a następnie jest "krzyżowany".
Zdjęcia wywołały wiele komentarzy, choć szkoła szybko zablokowała możliwość komentowania posta. Sprawę opisały jednak lokalne media. Zastanawiano się, czy tego typu inscenizacja to dobry pomysł.
Gazeta Wyborcza
o opinię zapytała nawet psycholożkę.
- Jeśli jest to narzucone, to może być traktowane jako przymusowe. O ile podczas Jasełek dzieci odgrywają bycie rodziną, która z resztą jest czczona i podziwiana, o tyle wiele postaci w drodze krzyżowej jest "bohaterami" negatywnymi, bo są i żołnierze oraz inni, którzy nie pomagają w niesieniu krzyża. Rola Jezusa może się z kolei wiązać z
poczuciem upokorzenia
czy słabości odczuwanym przez odgrywającą tę rolę osobę - mówi dr Paulina Pawlicka.
W jej opinii takie inscenizacje mają sens, gdy są odgrywane przez osoby dorosłe, które są świadome znaczenia religijnego.
Dyrektor szkoły
zapewnia jednak, że dzieci nie były do niczego zmuszane, a uczeń, który wcielał się w rolę Jezusa był "dumny",
- Uważam, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem, zawsze dokładamy jako szkoła wszelkich starań, żeby tak właśnie było. Odbiór zorganizowanych przez nas rekolekcji był bardzo
pozytywny
, dużo rozmawiamy z uczniami o emocjach, bo bez tego nie ma dobrej szkoły, o tym trzeba rozmawiać. Uczniowie sami się zgłosili do inscenizacji i mieli wpływ na to, jak ona ma wyglądać, do nich należała ostateczna decyzja - mówi Paweł Pytka w rozmowie z Gazetą.pl.
- My tutaj tworzymy
małe, tradycyjne społeczności
, nam ciężko jest zrozumieć to, co dzieje się w dużych szkołach, w dużych miastach, i odwrotnie, im jest ciężko zrozumieć nasze poglądy czy zachowania. Najważniejsze jest jednak to, by umieć się wzajemnie uszanować. Trochę przykre jest, jak widzę, że wylała się na nas
fala hejtu
, bo my nie dążymy do tego, by kogokolwiek obrazić - dodaje.